/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 19.12.1924

Toruń, 19. XII. 24r.

 

Wielce Szanowny Panie Profesorze!

            Wysyłam równocześnie egzemplarz pracy mej pt. „Essentiale Fragen” z uprzejmą prośbą o łaskawe przyjęcie jej ode mnie w dowód żywej mej wdzięczności za to szczere i wielkie zainteresowanie, jakie WSzanowny Pan Profesor pracy tej okazał, i za czas jej poświęcony. Zainteresowanie to jest mi bodźcem do dalszej pracy i do usunięcia błędów, jakie się w dotychczasowych mych twierdzeniach zawierać mogą. Byłbym niewymownie uradowany, gdyby WSzanowny Pan Profesor – już po mem przeniesieniu się do Lwowa – raczył kiedyś w bliższych szczegółach zapoznać mię z sądem, jaki WSzanowny Pan Profesor posiada o poszczególnych twierdzeniach mej rozprawy. Byłoby to dla mnie tem cenniejsze, iż mógłbym skorzystać z ewentualnych uwag WSzanownego Pana Profesora.

            Wobec zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia proszę uprzejmie o przyjęcie ode mnie mych najserdeczniejszych życzeń „Wesołych Świąt” dla WSzanownej Pani Profesorowej i dla Pana Profesora.

            O ile byłoby wskazane, by do aktów mej habilitacji (o ile te nie odeszły jeszcze do Warszawy) dołączyć egzemplarz rozprawy, proszę uprzejmie o łaskawe zawiadomienie mię o tem, a wyślę egzemplarz odwrotną pocztą.

            W Toruniu przeżywaliśmy w ostatnich czasach dni bardzo przykre. Zastrzelił się mianowicie jeden z mych uczniów w klasie 8-mej, którego od czterech lat uczyłem, chłopak zdolny i wartościowy. Dyrektor Mianowski spotkał go wieczór na ulicy z jakąś panienką, wezwał na drugi dzień do siebie, postawił – zdaje się – zarzut, że chodzi wieczorami z prostytutkami, zagroził wydaleniem z zakładu, kazał przyjść ojcu. Chłopak – jak się pokazało – zakochany w owej panience, tak sobie to wziął do serca, że tego samego dnia zastrzelił się. Złożyły się na to niewątpliwie i inne okoliczności – jednakże w liście do rodziców za powód swego kroku podał przedewszystkiem fakt powyższy nazywając go „straszliwem nieporozumieniem”. Dyrektor chciał oczywiście dobrze, ale nieznając dobrze ucznia niespodziewanie taki spowodował wynik. Brutalność i bezwzględność postępowania, stałe podejrzewanie wszystkich o najgorsze zamiary mści się czasem istotnie straszliwie. Oczywiście nastrój w szkole okropny, śledztwo, wiece rodzicielskie i t.d. – warunki pracy niemożliwe.

            Kończę raz jeszcze składając serdecznie życzenia „Wesołych Świąt” i łączę wyrazy jak najgłębszego poważania

Roman  Ingarden

 

 

Wczoraj miałem w tutejszem „Towarzystwie Naukowem” odczyt o dążeniach fenomenologów