/
EN

List do Władysława Tatarkiewicza z 13.07. 1967

Roman Ingarden
Rabka, Słoneczna 38                                                                                  Rabka, 13 lipca 1967 r.

 

Drogi Władysławie,

n        dziękuję Ci za list. Widzę, że sprawa Twego Doktoratu honorowego jeszcze nie jest definitywnie skończona. I jakkolwiek uważam za zupełnie możliwie, iż Klimaszewski często wyjeżdża, to nie uważam za wykluczone, iż przypuszczenia Twoje nie są pozbawione podstaw. Coś mi tu mówiono o jakiejś historii artykułu o Tadeuszu Dobrowolskim, który w Krakowie narobił szumu, oczywiście nie w tym kierunku, w jakim należałoby się spodziewać. Artykułu sam nie czytałem i dopiero teraz się dowiedziałem, że się ukazał, nie mogę sobie więc wyrobić zdania. Lecz, czy to ma coś wspólnego z odłożeniem promocji? Chyba to, że miał Cię promować historyk sztuki.
 n        Co do Twego wyjazdu do Berkeley, to dobrze, że tam będziesz wykładać, choć oczywiście męczące. Czy to impreza Ford-Foundation, czy po prostu University of California? Podobno doszło jednak do nowej serii stypendiów fordowskich na podstawie listy Ministerstwa.
 n       Co do sprawy posiedzenia Komitetu Międzynarodowego do Studiów estetycznych (?), to miałem ochotę napisać o tym z dokumentami do Michelisa, ale wobec zmian, jakie zaszły w Grecji, obawiam się, że list z Polski nie będzie dlań wygodny. Ciekawa rzecz, że dostałem od niego greckie czasopismo estetyczne, ale z pieczątką pocztową z Budapesztu, jakkolwiek znaczki pocztowe były greckie. Pomyślałem tedy, że może to ktoś Michelisowi zawiózł do Budapesztu i tam dopiero nadano. Chciałbym jednak, żeby Komitet o tajemniczej nazwie wiedział, ze zarówno Ty, jak ja, jak i Ebbinghaus byliśmy członkami międzynarodowego Komitetu Kongresów Estetyki, mam na to podwójne w tej chwili dowody, co zaś do Ciebie, to jest w moim ręku fotokopia spisu członków, na którym także Twoje nazwisko się znajduje, jakkolwiek z drobnym błędem. Nie mam zamiaru natomiast starać się o przywrócenie miejsca w Komitecie, natomiast chętnie widziałbym list przepraszający mnie i Ciebie za ten akt wyrzucenia nas bez żadnej podstawy z Komitetu. Kto by ten list miał napisać, czy podpisać, to już dalsza sprawa, powinien to uczynić nie tylko Souriau, ale i inni członkowie obecnego Komitetu.
         Tu pozostanę do końca miesiąca, muszę tracić wiele cennego czasu na pisanie recenzji z rozprawy doktorskiej Graffa, ucznia Morawskiego. W zasadzie ją przyjąłem, ale mam liczne zastrzeżenia.
   n       Prócz tego dziesięć dni temu przewróciłem się tutaj na jakiejś dziurze w chodniku rabczańskim i nic sobie wprawdzie nie złamałem, ale zgniotłem dość silnie wielki palec u nogi, nadwyrężyłem sobie czwarty palec u prawej ręki (piszę teraz jak patałach dwoma palcami) i stłukłem do krwi kolano, nie mówiąc o różnych drobnych starciach skóry w różnych miejsca. Palec u nogi jeszcze wciąż spuchnięty i gdy włożę trzewik noga więcej puchnie, siedzę więc w domu w szerokim pantoflu, no i bawię się ową recenzją. Pisanie takich recenzji powinno być zakazane jako zupełnie niepotrzebna strata czasu dla profesorów.
n       Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dobrych wakacji. Pewnie pod koniec sierpnia, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, będę w Warszawie dla odebrania paszportu. Może się wtedy zobaczymy.

Twój
Roman Ingarden