/
EN

List od Bogdana Suchodolskiego z b.d. (2)

     c       Drogi Romanie,

wybacz, że piszę tak krótko, ale właśnie wróciłem z Londynu i mam wielki nawał spraw do załatwienia. Odpowiem więc tylko na najpilniejsze pytania 1) Książki moje zabrał prof. Krzyżanowski – miał się porozumieć z Tobą, ale uwiadomiono go o podstawieniu wagonu na 3 godziny przed odjazdem pociągu, więc nie miał poprostu czasu. Oczywiście marzę o szafach (prof. K. wziął tylko jedną) gdyż bez nich książki leżą w stosach i niesposób coś znaleźć. 2) do Wrocławia pisałem przed wyjazdem do Anglii – znaczy list nie doszedł. Pisałem, że nie mogę przyjąć katedry, gdyż zbyt silnie związany jestem z Warszawą (choć istotnie nie jestem mianowany przez ministerstwo). Zostawianie sobie „furtki” może być obosieczne gdyż ministerstwo mogłoby powiedzieć: nie zatwierdzą Pana w Warsz. gdyż Wrocław nie ma nikogo. Z tego stanowiska może jest lepiej gdy wakans będzie tylko w Warszawie. A zresztą trudno dziś w ogóle o zabezpieczenie na przyszłość. Jeśli będą warunki polityczne liberalne to w żadnych okolicznościach nie zrobią nam krzywdy, jeśli pójdzie w kierunku rewolucyjnym, to ministerstwo będzie miało prawo zwolnień i przenosin zawsze.
3) syna Twego – niestety – nie widziałem. Nie udało mi się do niego trafić. Gdyby nie to, że mój wyjazd zdecydował się w 2 dni, byłbym skomunikował się z Tobą przed wyjazdem.

Pozdrawiam
     c         Bogdan

Niestety Anglia zrobiła wrażenie raczej przygnębiające: poczucie impassu, niejasności co robić z Europą i światem, mętne oczekiwania kataklizmów, które grożą.