/
EN

List od Ireny Krońskiej z 18.03.1947

 Paryż, 18.3.47

Drogi Panie Profesorze!

     Dziękuję serdecznie za miły list. Nie rozumiem sprawy Rev. Philos. Załączam list i kopię rachunku, jaki przysłała Księg. Pol. Wydaje się, że tylko poczta może być przyczyną, że jeszcze Pan Profesor nie otrzymał czasopism.
     Bardzo jestem wzruszona troską Pana Profesora o wydostanie zaświadczenia egzaminów. Myślę, że dostanę je w ciągu tego roku akad. i że wszystko będzie all right.
     Co do tłumaczenia książki Pana Profesora, to p. Koyré ma oczywiście w zasadzie słuszność, że tłumaczyć powinno się na swój język ojczysty, a nie naodwrót. Ja też myślałam przekład zrobić z pomocą mego brata, który jest we Francji długo, żyje wyłącznie życiem francuskim i zna język jak ojczysty, a w każdym razie nie gorzej, myślę, od p. Koyré’go. Oczywiście myślałam wyłącznie o wyświadczeniu przysługi Panu Profesorowi, a względy finansowe nie grają żadnej roli, i nie powinny też grać roli u Pana Profesora, który ma najzupełniej wolną rękę. Ja zresztą trochę już piszę i dam sobie radę (á pro pos; artykuł o rewolucji w Atenach już posłałam tak, że będę mogła otrzymać honorarium, nie będę już więc Pana Profesora tym kłopotem obciążać). Jeżeli Pan Profesor chce umieścić artykuł w Deukalionie, proszę mi przysłać, a chętnie przetłumaczę. Myślę, że nie jest bardzo długi, więc nie zajmie mi to dużo czasu.
     Collége Philosophique Wahla rozwija swoją działalność w formie dużej i hałaśliwej propagandy i codziennych niemal odczytów, na różne tematy i w jednym duchu. Informacje mam tylko od mego Męża, który tam uczęszcza regularnie – sama byłam tylko raz i tak prędko nie pójdę. Żałuję, że nie możemy pomówić o tym w XXX – w liście trudno obszernie pisać. W każdym razie jest to neo-romantyzm z całą scenerią drażniących wybryków oryginalnego romantyzmu (angoise, tajemniczość, trwoga, rozpacz) – przytym niby „oparty” o „najnowsze zdobycze nauk przyrodniczych”. Atmosfera prawosławnego mistycyzmu, reprezentowanego zresztą wśród publiczności licznie i konkretnie. Znacznie wolę samego Sartre’a, który się tam nie udziela a który przynajmniej nie jest ckliwy i miękki, ma dużą fantazję psychologiczną i jędrny styl. – P. Koyré też tam mówił na temat stosunku nauki do teologii czy naodwrót – nie słyszałam, wolę na ten temat wykłady Gilsona o XXX Scot’cie. Przeciwko tym Kierkegaardowcom, XXX, Anzelmowcom itd. występuje Union Rationaliste która w chwilowej Treuga Dei wobec wspólnego wroga łączy materialistów i Kartezjan, a nawet ma przyjazne stosunki z Tomistami
     Mój mąż w tej chwili pisze 50-str. rozprawę o egzystencjalizmie którą tu u niego zamówiono, a niedługo będzie też miał odczyt o egzyst – tak więc narazie przerwał XXX.
     Czujemy się fizycznie dobrze, ale jeszcze trochę słabo po tej wyjątkowo ciężkiej i długiej zimie, która bardzo nas dręczyła. Na wiosnę albo z początkiem lata wybieram się do Anglii, żeby tam odwiedzić moją siostrę. Pozatem planów nie robimy, polecając się opiece Boga, ale nie Boga Hiobów (Hiob jest u Wahlowców „chevalier de la foi”) i Gabriel Marcelów, tylko Boga uczciwych arystoteleków czy uczciwych ateuszy.
     Paryż wyładniał , od kiedy jest ciepło. Nasz pokój też. Ale Montarque koło Sorbony nie ma już czerwonych warg – nie wiem, czy to deszcz zmył, czy wymazali Wahlowcy, żeby Montarque też stracił humor i dostał angoisse. I rzeczywiście wygląda smutniej.
     Czekam na książkę i odbitki.
                                                  Łączę wyrazy szacunku i przyjaźni od nas obojga

                                                                  Irena Krońska