/
EN

List od Konstantego Michalskiego z 03.02.1939

Kraków, 3/II 939

 

Kochany Panie,

Jest godzina szósta rano. Piszę o tej porze list do Pana, bo mam już ostre wyrzuty sumienia. Otrzymawszy bowiem ostatni list od Drogiego Pana, chciałem odrazu nań odpowiedzieć, bo tak należało zrobić, skoro z niego szła tak wielka dla mnie życzliwość ze strony Drogich Państwa.
  n   Chciałem list podyktować na maszynie, ale nie mogłem znaleźć chwili dobrego humoru u mego sąsiada, który mi w tych wypadkach pomaga. Pragnę więc choć prowizorycznie się odezwać, by potym wrócić do poruszonych zagadnień.
  n   Obecnie zająłem się czymś zupełnie innym, gdyż wreszcie muszę się wywiązać z obietnicy danej Łempickiemu, że napiszę dla niego artykuł o zmianie postawy religijnej w XX w. Już kiedyś o tym napominałem. Dosyć wiele materiału zawiera „Młode Pokolenie” Chałasińskiego, pamiętniki chłopów i bezrobotnych. Czasem tam jest więcej głębi aniżeli u inteligentów, u których wiara spełnia rolę XXX, udając tylko to, co się wiarą XXX.
  n   Wróciłem też do dawniejszej lektury Blondela, którego „action” stała się wreszcie dostępną wobec nowego wydania. Nacisk wewnętrzny czy mus zajęcia się sensem życia występuje tam silniej niż gdzie indziej, przeciwstawiając się dydaktyzmowi i estetyzmowi z końca XIX w. Co Blondel mówił jakieś 40 lat temu, to później ogarnia jednak wiele umysłów wobec zmieniającej się ludzkiej rzeczywistości.
  n   Kończę, bo muszę iść do Kościoła – Rozmawiałem z Kutrzebą: będzie drukować metafizykę.
  n   Serdecznie dziękuję WSzanownej Pani za obecność na mym wykładzie i tyle dobrych słów. Ściskam dłoń Drogiego Pana

KsKMichalski