/
EN

List od Stanisława Ignacego Witkiewicza z 29.04.1935

29. IV 1935

Szanowny i Kochany Panie Profesorze =

Odczytuję list Pana i nie mogę się uspokoić, więc jeszcze raz piszę, choć jestem w listach b[ardzo] słaby. (tu nie chodzi o „druk”, ale zupełnie inaczej piszę polemikę nie listową, choćbym ją potem do biurka na „oevres posthumes” miał wsadzić). – Polemika z Kotarb[ińskim] coś ze 250 str[on] maszynopisu, nigdy pewno drukowana nie będzie, napisałem ją avec acharnement ½ roku. Jestem na 190-tych str[onach] „L.K.W.” (czy Pan Profesor zna Whiteheada?)

  1. Pan Profesor pojmuje ontologię przede wszystkim formalnie i raczej nie jako naukę o istnieniu, tylko o przedmiocie. Ja zwalczam ogólne poj[ęcie] przedmiotu jako oberste Gatung, bo dla mnie takowe jako takie nie istnieje, a jest pochodne od pojęcia (IP), dla którego on (przedmiot) jest – sam nie egzystuje. Dlatego uważałbym go za seinunselbständig, a za takie (selbständig) uważałbym osobę (stwór żywy, doznające, czujące, „myślące ew[entualnie]” żywe ciało). (Husserl to dla mnie: oczy, okulary i broda bez ciała). Przepraszam, że tak mówię o człowieku, którego Pan czci – ja też go czczę. – Czytałem od r. 1919-1921 Log. Unt. i Ideen[1]. Teraz mam Logikę[2], ale jeszcze nie mogłem. Zapoznanie ciągłego istnienia ciała w tle zmieszanym [(a`propos – czy zna Pan Corneliusa? – jak piszę list, mam Ideenflucht (czy zna Pan obronę Husserla przez Finka i szkic idealistycznego monadyzmu?)] doprowadziło do fałszywej – nie tyle fałszywej co zbyt luksusowej – według mnie toerii aktu i intencjonalności, które są sprowadzalne. Szalenie mnie zaciekawiło sprow[adzalność] aktu u Pana Profesora.
  2.  Zgadzając się na negatywne wyniki Pana formalne ontologii (która jest dla mnie tyko wstępem – wykarczowaniem) zgadzam się na wymagania dalsze, ale przy wypełnianiu zastępuje silny sprzeciw, bo jestem nominalistą i realistycznym monadystą – mnie przede wszystkim obchodzi problem sprowadzenia materii martwej do żywej zindywidualizowanej (poj[ęcie] pierwotne dla mnie (IP). Obchodzi mnie samo istnienie i pojęcie, a nie formy pojęciowe, które jego pojęcie implikuje, mimo ich użyteczności.
  3. Przede wszystkim muszą absolutnie być „przedmioty” tych pojęć, które przyjmuję, to mnie zmusza – muszę przyjąć = nie mogę nie przyjąć [(IP} może być seinabhängig, ale jest seinselbständig. Jak wyjdę z pokoju, przedmioty jako takie giną – gdy wyjdą wszyscy, ja zostaję – jedyna definicja bytu samego w sobie. [Szkoda, że Pan wyraźnie nie chce tej broszurki biurkowej o poj[ęciu] przedmiotu]. W tym wypadku konieczności przyjęcia hierarchiczna wyższość nie jest powodem przyjęcia danego pojęcia.
  4. Otóż dla mnie nie ma „czegoś Istniejącego”. [Wiem, że (o ile sobie przypominam z lektury Ideal. Real. i Petitio) Pan Profesor uznaje og[ólną] ontologię formalną i różne możliwe byty, z których ten realny jest szczególnym wypadkiem – o ile dobrze rozumiem i pamiętam (bo czytałem to „powieściowo” jako nie moje książki)]. Otóż dla mnie jest tylko ten byt przed nami, którego częściami jesteśmy: przedmioty istnieją tylko dla nas, ale poza tym czymś muszą być same w sobie. Będzie das Seiende, ale nie w znaczeniu „czegoś”, tylko jedynego możliwego jego odpowiednika, tj. tego całego bytu. „Sein des Seienden” to jest dla mnie tautologia, albo oznacza pojęcie tego bytu. Ja ciągle uważam, aby było Dasein (aktualny jedyny byt) nie pomieszane z Denken (jak u Marburczyków), a Sein jako takie można wyrzucić.
  5. Będzie to jedyne istnienie wielością zamkniętych całości jako trwania samych dla siebie seinselbständig, ale jako rozciągłości stanowiących jedności z częściami trwania (całe trwanie to jest i pamięć i wyobraźnia) związanych ze wszystkimi innymi.

Pojęcie przedmiotu nie implik[uje] wielości przedmiotów, ale poj[ęcie] Istnienia w ogóle implikuje wielość swych elementów poszczególnych. Pierwsze jest twierdzeniem ont[ologii] form[alnej] dla mnie, drugie ontologii tout court albo „istnieniowej”. Też gdy Pan Profesor mówi o momentach, jesteśmy również w tej sferze, której ja chcę uniknąć (twierdzę, że jej nie ma – chyba, że będziemy wyraźnie w sferze pojęć tj. stosunków znaków o pewnych znaczeniach.

Momenty niesamodzielne (dla mnie) stanu rzeczy realnego będą np. w (IP) trwanie (samo dla siebie), rozciągłość (ciało), jakości wypełniające trwanie, jedność osobowości bezp[ośrednio] dana na równi z jakościami. (IPN) w stosunku do istnienia będą seinabhängig ale seinselbständig. Przedmiot indywidualny = dla mnie coś czego nie ma, bo albo mówię o rzeczach, albo o osobach = stworach żywych – nie ma nad nimi „obere Gatung” (chyba reistyczne pojęcie rzeczy, ale to jest mi b[ardzo] przeciwne).

Poj[ęcie] przedmiotu nie jest ekwiwalentne z poj[ęciem] istnienia (to ostatnie jest wieloznaczne i obejmuje różne sposoby istnienia: samodz[ielne], niesamodz[ielne], same w sobie, dla bytów samych w sobie, części bytów samych w sobie = (IPN), „od środka” = jakości i „od zewnątrz” = innych (IPN) częściowych).

Ad 7 = nie umiem ściśle dość pisać w liście, tzn. ściślej piszę zawsze w formie artykułu.

Jestem w rozpaczy, że dotąd Real. Ideal. nie dostałem. Czyżby zginęło, byłoby to fatalne, bo tę rzecz najbardziej chciałem mieć, a jest tak rzadka!!

Łączę wyrazy głębokiego szacunku, sympatii i wdzięczności

                                                                                          Witkacy

P.S. Jeszcze jedną sprawą chciałbym zająć Pana Profesora. Oto przed 10 laty posłałem Twardowskiem „hauptwerk” w 3-ciej wersji (obecna jest piąta), (5 razy całość została przerobiona z przepisaniem). On mi to wtedy odesłał nie czytając, z tym, że „to są interesujące rzeczy, ale że o tym inaczej trzeba pisać” i załączył broszurkę „symbolomanii i pragmatofobii”. Teraz prosiłem Kasę M[ianowskiego], aby przesłała mu hauptwerk, ale doń nie napisałem i dedykacji mu nie przesłałem. Jak Pan Profesor sądzi, czy należy to zrobić i czy mogę prosić o łaskawe podanie mi ew[entualnie] jego adresu. Przepraszam za tę kwestię, ale chcę być w porządku, a sam nie wiem dokł[adnie], co zrobić.

 

 

[1] (1913)
[2] Formale und transzendentale Logik (1929).