/
EN

List od Stefana Szumana z 01.06.1939

 1. VI. 39

        n                Kochany Romanie!

n          Wiesz już pewno o tem, że nasz uniwersytet niestety, zdaniem mojem, wielką szkodą dla siebie, nie wybrał Twojej osoby na następcę Heinricha. Byłeś przez Komisję przedstawiony jako kandydat najpoważniejszy, chociaż Heitzmann w rezultacie został zaproponowany. „Ciało” wydziału naszego jest tak liczne, że głosuje za dużo osób w danej materji zupełnie niepowołanych i decyduje o sprawach.
    n      Żałuję przedewszystkiem także osobiście, że jakoś nie jest przeznaczona bezpośrednia współpraca z Tobą, oparta na osobistym ciągłym kontakcie. Jestem pewny, że w obecnej filozofji polskiej jesteś najważniejszą pozycją i ufam, że nie pozwolisz się zjeść pracy pedagogicznej i jeszcze dużo ważnych rzeczy nam podarujesz.
n          Zbliżają się wakacje i miło byłoby się spotkać z Tobą. Niestety u nas jest nadal źle. Operacja musi się odbyć i chyba w czerwcu na pewno się odbędzie, ale od miesiąca są chroniczne niedomagania, które znów osłabiły organizm mojej żony bardzo i ogromnie utrudniają decyzje operacji. Nie wiem w tej chwili nic, co będzie z wakacjami, ale może z początkiem lipca będzie lepiej. Mam być w każdym razie ok. 18. VII. w Zakopanem z jakimś odczytem na kursie „sztuki”, organizowanym przez Ministerstwo (Sztuka sprawcza, a sztuka ludowa). Czy nie wybierasz się także. Jeżeli nie masz już zaproszenia, to spróbowałbym Cię zaproponować, jeżeli masz temat ze sztuki ludowej.
Kończę obecnie z czyjejś inicjatywy powstałą rozprawkę o wychowaniu „życia wewnętrznego”. Pisze to sobie tak, jak mi przychodzą „idee”, ze świadomością, że to nie systematycznie rozwinięte, ani ugruntowane, ale szereg myśli w takiej właśnie formie sie rodzi, później przydaje w pracach już ugruntowanych. Jeżeli masz chwile czasu, to poradź co mam – już po napisaniu – przeczytać. Spodziewam się, że w Schelerze coś znajdę. Interesuje mnie i niepokoi głównie następujący problem: czy istnieje bezpośrednie przeżycie introspekcyjne „cnót”. Zdaje mi się że tak. Że to nietylko „dyspozycje” trwałe do etycznej działalności, ale pewne samopoczucie, n. p. samopoczucie wewnętrznej uczciwości, męstwa, czystości, serdeczności (miłości), pokory itp. To zagadnienie b. mnie interesuje, bo byłby to pewien czynnik przekroczenia subjektywizmu i fikcyjności sfery uczuciowości. XXX mnie męczy i zawsze męczył. – Czy pamiętasz, że masz napisać „antropologje”. Czy chcesz na wakacje ową książkę XXX?

       n                                 Dla całego Twojego Domu najserdeczniejsze wyrazy łączę
nn                                                                                                      Stefan

 

Dochodziły mnie też słuchy, że P.A.U. nie wybrała Ciebie, moja kandydatura natomiast ponoć gładko przeszła. Wynika z tego tylko jedno, że mianowicie opór przeciw rzeczom ważnym, a niezrozumianym, bo ważnym, których przeciętna głowa ludzi, nie pozwala na sprawiedliwie uznanie. Jeżeli chodzi o mnie, to poza referentem (x. Michalskiego) napewno nikt nie zna ani jednej pracy mojej, i dlatego nie było oporu. O Twoich słyszano, że są bardzo trudne, a tym samym nie dość jasne, i to było motywem u ludzi, których odstrasza trud nowych przemyśleń.