/
EN

List od Władysława Tatarkiewicza z 19.07.1967

Nieborów. 19 . 7. 67

 

Drogi Romanie, Dziękuję za oba listy. Ów źle zaadresowany z 29.V (takie omyłki nieraz robię!) i z 13.VII.

              O zaproszenia (na kongres) pisałem już raz do Sztokholmu, jeszcze raz powtórzę, ale – na czyje ręce mają je przesłać (łącznie), skoro Ty wyjeżdżasz? Może P. Gierulanki?

              O aktach Kongresu Amsterd. nic nie wiem; Aler często do mnie pisuje, ale o tym milczy.
Nazwa „Komitetu Studiów est.” została przyjęta przed 2 laty po długich dyskusjach, rzeczywiście niezbyt udana. W sprawie, jak najbardziej słusznej, Twego udziału w Komitecie piszę do Souriau. Natomiast o Ebbinghausa nie myślę się upominać.

              Do Berkeley jestem zaproszony po prostu przez Uniwersytet, na wakującą katedrę, którą mam na tej jesień zajmować. Nazywa się dość barokowo „Mills Professor of Intellectual & Moral Philosophy & Civil Polity”. Ale wykładać będę historię estetyki i rozdziały z etyki (jako Seminarium, nie jest to synekura: 5 pełnych godzin tygodniowo. Cieszę się i troszkę niepokoję dalekością drogi i własną starością.

Stypendia toruńskie pono wznowione. Ale – jakoby głownie do nauk techn. (?!)
Graff był mym słuchaczem: nie bez zdolności, ale nie w moim guście.

              Co do mego dr hon. c., to jest i nie jest definitywnie załatwione. Ale raczej jest, bo dostałem pismo od Rektora i Dziekana, że w roku akad. 1967/8 kiedykolwiek zechcę odbędzie się ta „uroczystość, która i dla uniwersytetu jest wielką uroczystością”. Ale, wobec tego wyjazdu – Bóg wie kiedy. Że zwłoka była wynikiem brzydkich intryg ze strony miłego kolegi, jest więcej prawdopodobne.

              Przez sierpień będziemy w Warszawie, więc chyba się zobaczymy.

Uścisk dłoni

WT