/
EN

List od Władysława Tatarkiewicza z 24.07.1962

Claremont Colleges Faculty House
Claremont, California

24 lipca 1962

 

              Drogi Romanie, Piszę bez wielkiej nadziei, by list zastał Cię w Krakowie: zapewne wróciłeś z Jugosławii, ale wakacje spędzasz w Rabce czy Zakopanem?

              Nasz pobyt ma się w Stanach już ku końcowi. Miałeś rację, pisząc że w Princeton będzie nam dobrze. Mały domek udzielony nam na czas pobytu przez Institute for Advanced Study był nadzwyczaj przyjemny i wygodny (sąsiadował z domkiem Koyrégo, ale gdyśmy przyjechali w pierwszych dniach maja, już go nie było). Spędziliśmy tam 7 tygodni. Warunki pracy bibliotecznej były znakomite. Jednakże wszystko to – warunki naukowe, praktyczne i życiowe – mamy nie gorsze w Berkeley, na które przeznaczyłem ostatnie dwa miesiące pobytu. Tu też mamy umeblowane mieszkanie, co jest nieporównanie wygodniej i taniej. W tej chwili kończę 2-tygodniową wycieczkę na południe Kalifornii, miałem tu odczyty w Santa Barbara, Los Angeles i dziś tu w Claremont, naprawdę uroczym miejscu: wycieczka bardzo udana, kraj piękny a ludzie chyba jeszcze gościnniejsi niż w innych częściach Ameryki. Schneider woził nas wczoraj w piękne tutejsze góry, jutro nad ocean, a potem wracamy.

              Pobyt Twój w Stanach zostawił trwałe wrażenie, wielu kolegów go wspomina. Dziś po odczycie (o powołaniu sztuki do poznania świata) w dyskusji zapytano, jaki jest Twój pogląd na tę sprawę. A po odczycie rozmawiała ze mną Twa tłumaczka; mówiła, że skończyła już I tom „Sporu”.

              Przed wyjazdem z kraju prosiłem personel katedry estetyki by organizował odczyty sekcji PTF., jak to zresztą pisałem Ci już poprzednio. P. Zwolińska okazywała dobrą wolę i chyba miała dane żeby to dobrze zrobić, bo ma znaczne stosunki w sferach artystycznych: ale w końcu doniosła mi tutaj, że nie mogła się z Toba porozumieć, nie miała od Ciebie wiadomości, a bez tego nie chciała naturalnie nic zaczynać. Duża to szkoda.

              Mamy bilet na statek do Włoch 31. VIII, chcemy się jeszcze zatrzymać na parę tygodni we Włoszech, zapewne w Wenecji i w końcu września powinniśmy być w Warszawie. Zaraz wezmę się do pracy ks. Tischnera.

              Na wszelki wypadek (gdybyś np. miał co do załatwienia w Stanach) podaję adres: 2525 Piedmont Are, Berkeley, Calif. Ważny do 20. VIII.

              Najlepsze pozdrowienia dla Obojga Państwa od nas obojga

WT