/
EN

List od Władysława Witwickiego z 24.03.1936

24. III. 1936
w Warszawie

 

Kto mówił, że uważam Teajteta za nieważny djalog Platona? Jakieś nieporozumienie! Przeciwnie. Sądzę, że jest bardzo ważny dla poznania Platona i ma miejsca bardzo interesujące i cenne. Ma inne – nad wyraz jałowe – równie ważne dla poznania Platona. Ma miejsca piękne – jak np. te, które czytałem w Radjo. Do przetłumaczenia był nad wyraz trudny i ciężki i przez to wydawał się dłuższy niż jest naprawdę.

Przetłumaczyć całego – to się łatwo mówi. To nie taka robota, jak Boya przekłady z francuskiego. Tego nie można płodzić dzień w dzień kartkami. Szczególnie, gdy mam wykłady. Wtedy nie sposób. Oprócz tego, Eutydema np. nikt nie przetłumaczy bo figle słowne czysto greckie nie wyjdą w żadnym innym języku. A tłumaczyć NOMOI dziękuję!

W każdym razie mam zamiar w najbliższym czasie zrobić Charmidesa Lyzisa i Lachesa. Toby był tom dziesiąty. Zawsze cośby było. A gdybym żył dłużej, to oczywiście, że najchętniej zrobiłbym całego.

            W każdym razie jemu było łatwiej pisać oryginały niż mnie tłumaczenia. Cieszę się, jeżeli ktoś to czyta. bo przeważnie te rzeczy leżą na półkach w księgarni i jeżeli kto je czyta, to tylko pożyczane. Dla laika to są rzeczy przeważnie mało strawne, a specjalistów można w Polsce na palcach policzyć.

            Autor teraz ma dostawać w miarę rozsprzedaży 15% brutta ratami półrocznemu. Pozatem płaci porto na egz. autorskie. Łatwo sobie wyobrazić materjalną stronę tego interesu. Moralna satysfakcja jest. Ale honorarjów dawać Fundusz K.N. nie pozwala.

            Jakoś ten cały zjazd ani mnie grzeje ani ziębi. Nie mam żadnej ochoty jechać, bo nie widzę, po co właściwie ta parada. Chyba dla wzmożenia ruchu przyjezdnych w Krakowie, aby hotele wspomógł i restauracje podwawelskie – to pojmuję, ale żebym aż do Krakowa jechał, aby Łukaszewicza słuchać i Szumana? Jestem kontent, kiedy ich słuchać nie muszę, więc na Zjazd się nie wybieram.

            Za odbitkę referatu pięknie Ci dziękuję. Zajrzałem zaraz na tezy i znalazłszy je na str. 166 w par. 6. pod I i II godzę się na nie bez zastrzeżeń. Zawsze byłem tego samego zdania. Kto robił korektę? Na str. 171 wywalił kursywą c h i a t u s, co przypomina chiasmę i chiliaz, a nie hio, hiare, hiavi, hiatum. “Hietque turpis inter aridasnaty

                                  Padex velut crudae bovis.”

                                                                                     Hor. In. an. lib.

            To nie jest, broń Boże, żaden sąd o wartości dzieła, ani żadne szpilki, tylko przypadkiem w oko mi wpadło przy przeglądaniu a do korekty może Ci się przydać. Nawet ołówkiem można łatwo skreślić c w pozostałych egzemplarzach.  Referat przeczytam uważnie.

                                                                              Serdeczne pozdrowienia

                                                                              i piękne ukłony dla Pani

                                                                                                                W.