/
EN

List od Władysława Witwickiego z 26.02.1925

Data powstania 26.02.1925
Sygnatura w archiwum ARI
Prawa autorskie wszystkie prawa zastrzeżone
Rodzaj zasobu list
Problematyka kwestie publikacyjne
Dziedzina filozofia

W Warszawie
Wtorek Tłusty 26. II. 1925

Kochany Romanie!

Byłem u Trzaski. Pytam o si, czy jest tu Pan Trzaska, albo Pan Ewert, albo p. Michalski?

–         To ja jestem Trzaska.

–         A to bardzo mi miło. Widzi Pan jest taka sprawa. Pan Roman Ingarden, docent pryw. uniw. lwowsk., autor wielu prac naukowych niemieckich, członek instytutu filoz…

–         Ależ ja go znam bardzo dobrze, ja wiem który to jest.

–         Otóż zapytuje on za mojem pośrednictwem, czy nie wydaliby Panowie następujących rzeczy…I tu zacząłem mu przedstawiać plan wydawnictwa, alem zaledwie pierwszy tytuł odczytał do połowy, on mi przerywa i powiada:

–         Nie – my tego nie wydamy.

–         Dlaczego?

–         Myśmy już tak wpadli z rzeczami naukowemi, że popamiętamy na długie lata. My nic naukowego nie będziemy wydawali. Nic w ogóle. Myśmy wydrukowali 3000 egz. chemii prof. Świętosławskiego i sprzedaliśmy niecały tysiąc; za granicą się to samo rozeszło a nam się nawet koszta nie pokryły. Wilkosza 3000 wybite a sprzedanych 100 czy 200. Reszta leży. Tak samo inne. Nic absolutnie nie wydamy, co ma jakikolwiek związek z nauką. Nic absolutnie. Niech to sobie kasa Mianowskiego wydaje, albo Akademia, czy ktokolwiek a my chcemy żyć. Te rzeczy u nas nie idą. Tego nikt nie czyta. My nie możemy tracić.

Nie było z nim gadania, nawet mówić nie chciał. Schowałem list do kieszeni, podziękowałem za informację i donoszę Ci o tem.

Może w jakimś czasopiśmie nowe roboty zamieścisz a stare z czasem ktoś odkopie. A może Ci jubileusz zrobią kiedy 25 letni i księgę pamiątkową wydadzą ze składek, bo inaczej trudno. Przecież każdy , kto w Polsce jeszcze filozofuje trochę, jest osamotniony i nie rozumie się z żadnym innym a kwestia petitionis principii w teorii poznania jest dla bardzo niewielu osób piekąca. Ci istotnie nie opłacą nakładu. Bo właściwie kto? Rosenblum i Wasserberg chyba. Ja rozumiem Trzaskę. I Ty, gdybyś był w Polsce księgarzem, nie wiem, czy wydałbyś tom o λόφος u Filona. A gdybyś jednak w Polsce wydał, nie długo byłbyś księgarzem.

Serdecznie Cię pozdrawiam

W.