/
EN

List od Władysława Witwickiego z 29.06.1928

            29. VI. 1928 Warsz.

Dziękuję Ci serdecznie za życzenia. Nad morze nie jadę. Nie mam dokąd, bo tego domku już nie mam. Siedzę w Warszawie przez lipiec a potem sam nie wiem jeszcze.

Więc była Komisja. Zestawiano różnych kandydatów. Kiedy się zaczęło przechylać do tego, żeby Schayerowi powierzyć na razie prowizorycznie na jeden rok zastępstwo, ponieważ jest bliski historji filozofji przez filozofję indyjską i przez Husserla, którego słuchał kiedyś tam a jest ciężko chory na suchoty – podniosłem to, że znam kandydata, który ma lepsze warunki. Jeżeli Schayerowi ma husserlizm pomagać – to Ingarden jest Husserlowi najbliższy z Polaków, miał dodatnie recenzje w Niemczech i w angielskim Mindzie, wpływa na takich filozofów polskich jak np. Ajdukiewicz, co ten ostatni wyznał w swych skryptach ostatnich, pracuje nie w azjatyckiej, tylko w europejskiej teorji poznania i ma za sobą grube książki. Jak ma być na razie Schayer, to lepiej, niech będzie na stałe Ingarden.

            Tymczasem to natrafiło na opór a koniec był taki, że uchwalono przez wakacje czytać Ingardena, żeby sobie wyrobić zdanie o jego pracach ostatnich i dopiero po wakacjach zebrać się i radzić co będzie po tym roku na tej katedrze. Oto masz stan rzeczy. A chyba lepiej, niech to będzie sekret, bo będą inaczej komeraże i histrorje, że ja wynoszę z posiedzeń plotki i biegam z językiem do zainteresowanych.

Schayer? Skąd Schayer?! Sabotowanie katedry? Niby: „oto filozofja! Wisznu Siwa Trimurti Prana Nirwana Sakya Muni Joga i.t.p.

Serdeczności W.