/
EN

List od Władysława Witwickiego z 30.01.1920

            W Warszawie 30. I. 1920

            Kochany Panie Romku!

Strasznie mi Pana żal, że Pan ma jakieś świństwo w gardle i gorączkę.

Niech Pan te wykłady bierze śmiało, o ile Pan tylko czas ma. Najlepiej niech Pan weźmie pierwszy lepszy „wstęp” jakiegoś Külpego a jak Pan to spróbuje słuchaczkom swojemi słowami powiedzieć, to będzie całkiem oryginalnie i koniec. Tem bardziej, kiedy Pan zacznie krytykować jedno i drugie. Tylko niech Pan sobie każe lepiej zapłacić a nie głupich 500 mk za godzinę na rok.

Ja nie wziąłem, bo czasu nie mam. Ale cieszyłbym się, gdyby Pan wziął, jeżeli Pan dysponuje czasem.

Niech Pan robi metodą dyskusyjną zaczynając pytaniami i kierując dyskusją a będzie Pan mniej czasu poświęcał na pisanie wykładu. Wystarczą Panu punkty.

Nie myślę wcale, żeby brzydką rzeczą było wykładać wstęp do filozofii gdziekolwiek. Dobra lampa świeci nawet w prewecie i zgoła jej nie zaciemnia i nie ujmuje wartości to, co oświeca. A Pani się ten Instytut czy studyum coś bardzo skandalicznie „daje”? Ja go nie znam zupełnie a co do sądu o niem to uprawiam ξποχήν. Serdecznie Pana pozdrawiam i Pani się kłaniam pięknie

                                   W. Witwicki