List do Kazimierza Twardowskiego z 19.07.1928
19. VII. 28.r.
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Dziękuję za kartkę z dn. 15.b.m. Zmartwiłem się bardzo wiadomością o wypadku Kazika. Dobrze, że się na tem skończyło, bo można było nogę lub rękę złamać. Ale zawsze sprawa bolesna i wakacje popsute. Proszę uprzejmie pozdrowić serdecznie Kazika odemnie i życzyć mu, by jak najprędzej był zdrowy i mógł wyjechać na odpoczynek do Wisły. Urządziłem się tak, że 27.b.m. wyjeżdżam stąd do Lwowa, by spotkać mego syna, który wraca tego dnia z Rymanowa. Pozostanę potem we Lwowie do 1.VIII. O ileby przeto „Ruch” dopiero pod koniec miesiąca miał się ukazać, w takim razie szkoda go już wysyłać do Stanisławowa. Najprościej będzie, jeżeli sam go sobie odbiorę, gdy będę we Lwowie. Żona moja jest od niedzieli pod Tłumaczykiem na leśniczówce, by spędzić jeszcze kilka tygodni w podgórskiej okolicy. Nie mam wrażenia, by kuracja w Krynicy przyniosła narazie jakiś większy rezultat. Być może jednak, że dobre wyniki dopiero po jakimś czasie się pokażą. Ja na sierpień pojadę prawdopodobnie także na ową leśniczówkę. Nie jest jednak wykluczone, że ulokujemy się w jakimś Jaremczu, lub jego okolicy, by być w miejscowości trochę wyżej położonej, niż Tłumaczyk (15 km na zachód od Kołomyji, około 400 m n.p.m.).
Łączę wyrazy głębokiego poważania i życzenia, by SzPan Profesor mógł jak najprędzej wyjechać ze Lwowa na odpoczynek.
Roman Ingarden