List od Władysława Witwickiego z 06.01.1923
Lwów sobota 6. I. 1923
u Musiałowicza na obiedzie przy stoliku
Wziąłem sobie ze sobą Twój list, ale widzę, że go przemyślać zacznę dopiero podczas drogi powrotnej do Warszawy. Tu nic nie myślę, tylko piję jak szewc chodząc od domū do domū.
Niemato, jak wykoleić się od czasu do czasu, bo w Warszawie przez monotonną udrękę wykładów i wiecznych streszczeń sypał się na mnie smutek jak pył na opuszczony mebel. Nawskroś już byłem prześmierdł smutkiem czy porządkiem, czy nudą i zmęczeniem. Tutaj się odkurzam nieco. Ale sen się kończy, jutro wracam a w poniedziałek już będę w Warszawie.
Pa! Serdeczności Tobie i pozdrowienia i ukłony dla Pani i dzieciom najlepsze życzenia, aby zbyt poważnie życia nie brały jak wyrosną.
W.