List od Konstantego Michalskiego z 21.12.bd
Sichów, 21/XII
n Kochany Panie,
Ciągle i ciągle zapowiadała p. prof. Kowalska Twój przyjazd do Swej siostry, zamieszkałej tutaj, zapowiadała też przyjazd p. Marii Dąbrowskiej, ale skończyło się na tem, że nikt nie przyjechał do Sichowa a natomiast pp. Kowalscy stale zamieszkali w Warszawie odgrażając się tylko, że jeszcze mogą się tutaj pojawić. Dlaczego o tem piszę: Bo się spodziewałem, że jakiś list otrzymam i jakiś serdeczniejszy, obszerniejszy list wyślę.
n Pamięta Kochany Pan moje mieszkanie na Stradomiu: już tam nie ma ani moich mebli ani mych książek ani rękopisów. Znalazło się to na XXX o XXX, a co będzie dalej niewiadomo. Nie wiem jeszcze, w jakim stanie znajduje się moja biblioteka i czy teki z materiałami rękopiśmiennymi nie uległy katastrofie. Nie ma jednak racji, żeby się nad sobą rozczulać, kiedy inni daleko więcej i dotkliwiej ucierpieli.
n Na wsi urozmaicają pobyt napady, ale, dzięki Bogu, jeszcze mnie z tej strony nic nie dotknęło.
n Zjawił się tu niegdyś w Sichowie najpierw prof. Kostrzewski z Poznania a potem dr. Labuda, historyk – zdolny, ożeniony nie dawno temu z margrabianką Wielopolską. Poznałem się także na swoim terenie z p. Saskim, krewnym Drogiego Pana.
n Bardzo mi utrudniają życie i pracę gasnące oczy, których nie chcę zabić do reszty i dlatego powoli, bardzo powoli dla siebie pracuję, bo nie ma pod bokiem żadnej pomocy w lekturze. Ciągle mi się proponują, żebym to i owo napisał – dobrze, dobrze, tylko kto mi będzie pomagał.
Pisał do mnie kiedyś prof. Fr. Bujak, adresując do Krakowa na Stradom, ale sam nie podając swego adresu. Czy jeszcze nadal mieszka przy ul. Długosza?
n O swej Siostrze i swym Synu Kochany Pan nie zebrał żadnych wiadomości?
n Życzę Kochanym Państwu najpierw pogodnych Świąt, a potem Szczęśliwego, bardzo szczęśliwego Roku –
oddany z duszy
ks Konstanty Michalski