List od Manfreda Kridla z 26.12.1946
54 Belmont Avenue
Northampton, Mass.
26. XII. 46
Drogi Panie,
List Pana z października i kartę z Rzymu otrzymałem. Odpisuję późno, co mi proszę wybaczyć, ale i sprawa wrocławska wymagała przemyślenia i inne zajęcia i kłopoty przeszkadzały.
Dziękuję Panu serdecznie za pamięć i troskę o mnie oraz za starania w sprawie katedry wrocławskiej. Katedra teorji literatury oczywiście najbardziej mi odpowiada, ale jak już Panu, zdaje się, pisałem – zatrzymuje mnie na razie w Stanach wykształcenie dzieci, kontrakt z Smith College, gdzie wykładam od 6 lat – no i inne sprawy, o których długoby pisać. Niedawno dowiedziałam się, że Min. Oświaty ogłosiło wezwanie do profesorów na emigracji, aby do lutego 1947 zawiadomili o terminie przyjazdu w b. r. akad. albo przysłali „umotywowane wnioski” o urlop. Wszystko więc, co na razie mogą zrobić, to, przyjmując w zasadzie Katedrę w Polsce, wysłać podanie o urlop przynajmniej na ten rok. Może do lata sytuacja moja się wyjaśni.
Od siostry Pana nie miałem żadnej wiadomości. Dowiadywałem się jeszcze raz w sprawie immigracji z Meksyku i powiedziano mi to samo, t.j. że pierwszeństwo mają uchodźcy z Europy. Znam tu pewnego farmera polskiego, który chce sprowadzić całą rodzinę polską z Meksyku, wystawił im „affidavity” i mimo to nie mogą dostać wizy. Przyjazd więc Pańskiej siostry będzie utrudniony – ale rzecz nie jest beznadziejna. I prezydent Stanów i rząd i potężne organizacje ameryk. myślą o zmianie przepisów imigracyjnych i o dopuszczeniu do Stanów setek tysięcy uchodźców. Więc nie traćmy nadziei.
Cieszy mnie bardzo, że Pan się wyrwał trochę na świat. Zazdroszczę Panu, że Pan tak intensywnie pracuje i wydaje ciekawe prace – bardzo będę wdzięczny za przysłanie mi ich. Niestety, na razie niczem nie mogę się odwdzięczyć. Pracuję obecnie nad współczesną powieścią amerykańską (jest kilku wybitnych autorów) i myślę o angielskim wydaniu mojej „Literatury polskiej”, która wyszła tu po polsku.
Serdecznie pozdrowienia i ukłony dla całej Rodziny.
Pampusia ściskam
M Kriedl