List od Stanisława Ignacego Witkiewicza z 27.01.1936
27. I 1936 Zakopane, 3 Antałówka Dom Witk[iewiczów]
Szanowny i Kochany Panie Profesorze:
Dziękuję Panu serdecznie za kartkę. W W[arszawie] wytworzył się tzw. „nawał” – zaległości wskutek choroby, choroby jednej mojej znajomej, rysowanie, najazd znajomych, których behandlowanie sprawia coraz większe trudności, a do tego nieprzerwanie pracy istotnej. Na razie musiałem odłożyć pisanie o Panu, bo muszę rozprawić się na „mój sposób”, tzn. bez logistyki jako takiej, z Wiener-kreisem. Zacząłem od Wittgensteina jako od głównego ichniego proroka i praźródła. Czytałem to powieściowo 12 lat i bez głębszego wrażenia. Cóż to za mętny płyn się okazał o nieokreślonej woni i kolorze przy bliższym wejrzeniu.
Kotarbiński napisał foliał o mnie. Polemikę z tym logistykiem Drewnowskim, co to się rzucił na mnie w liście, przeprowadziłem – nieporozumienia polegające na formalistyce log[istycznej] nie na miejscu i zupełnie nie zwracanie uwagi na treść i podane warunki ważności danych twierdzeń. Cornelius pisał, że Carnapa uważa za coś zupełnie beztreściowego i bezpłodnego i zachwycał się rżnięciem, jakie Pan tej bandzie sprawił. Na razie (po ukończeniu krytyki I cz. koło 300 str[on]) zostawiłem Whiteheada w spokoju. Na razie spokój – popojek nie było – trochę piwa przez święta – teraz abstynencja. Za dużo o sobie, ale ja lubię takie listy właśnie otrzymywać. Co słychać u Państwa?
Łączę wyrazy szacunku i sympatii dla Pana Profesora i serdeczne pozdrowienia dla Całej Rodziny, co zwykle zaznaczam symbolem P.R.
Witkacy
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za książki.