List od Władysława Tatarkiewicza z 13.05.1949
Warszawa
d. 13. 5. 49
Szanowny i drogi Panie Kolego. Sam mówiłem już dawno – zanim Pan podniósł tę sprawę – że sekretariat Komisji nie jest odpowiednim dla Niego stanowiskiem. Choć nie powiedziałbym nigdy, że jest to stanowisko „błahe” : sekretarz znaczy prawie zawsze dla funkcjonowania instytucji więcej niż przewodniczący, a już zwłaszcza w tym wypadku, gdy przewodniczący jest w rozjazdach.
Zmartwiło mię jednak, że decyzję swą powziął Pan podczas mej nieobecności, bo trochę byśmy omówili dokładnie sytuację. Sprawa nie jest prosta, bo Komisja ma wprawdzie wielu obecnie współpracowników, ale niewielu w Krakowie. Obawiam się, że decyzję tę przyśpieszyłem mym ostatnim listem, w którym prosiłem Pana kolegę o ustalenie zebrań majowych i czerwcowych; zrobiłem to jednakże po – pierwsze dlatego, że nie chciałem przecież robić tego bez Jego wiedzy, a po – wtóre tylko w ten sposób byłem spokojny, to jak wiadomo biuro PAU nie należy do tych, na które można spuścić się bez zastrzeżeń. Miałem nadzieję, że Pan będzie mógł zajść kiedy na Sławkowską przechodząc z Uniwersytetu na Biskupią i że Mu to może nie zajmie zbyt wiele czasu.
W każdym razie bardzo proszę, aby Pan zechciał zachować swe stanowisko aż do mego przyjazdu. Bo tak wytworzyłoby się niepożądane „bezkrólewie”. Gdy w czerwcu będę w Krakowie omówimy razem sprawę nie tylko Sekretariatu, ale także przewodnictwa. Nie mam żadnych wątpliwości, że słuszną będzie rzeczą, abym ustąpił, a Pan Kolega zajął me miejsce. Gdyby kol. Birkenmajer, który najwyraźniej wcale się Komisją nie interesuje, zrezygnował, wróciłbym na stanowisko zastępcy przewodniczącego, które zajmowałem poprzednio.
Najlepsze pozdrowienia łączę
W. Tatarkiewicz