/

List od Władysława Witwickiego z 01.09.1928

            1. IX. 1928 Warsz. Brzozowa 12 m20

 

Dopierom wrócił z drogi męki, bo znosiłem na Capri 38 stopni w cieniu i 50 w słońcu i duszność podzwrotnikową. Wróciłem oparzony słońcem w najwyższym stopniu, choć nie byłem na promieniach nawet 10 minut – padających wprost – rozproszone światło w tych warunkach też wystarcza, żeby człowieka zabić w mękach. Ręce mi były popuchły jak kłody i było coraz gorzej ze mną. Teraz już dobrze.

Znalazłem swoją recenzję i Twój list. Dostanę teraz ja lanie od Radziwiłłowicza, Perla, czy innego socjała z Robotnika. Radziwiłłowicz to więcej prawie niż Joteyko. Narodowa wielkość warszawska, Judym, szwagier Żeromskiego, patryjota, socjalista, ideowiec pierwszej klasy, filozof od zjazdów, powaga naukowa i narodowa – więc znowu będę Herostratem.

Cieszę się, że się zgadzasz z postępami tej recenzji. Ja osobiście wolę, gdy w recenzji jest coś do rzeczy, oprócz wykazywania, że recenzowany jest osłem. Bo to, ostatecznie, nie tak ważna sprawa sama przez się.

Medizinische Psychologie Schildera – możliwe, że będę ze słuchaczami czytał w tym roku. Jeszcze się sam muszę z nią bliżej zapoznać, bo, jeżeli się nie mylę, znam ją tylko z okładki i przerzucenia.

Kupić zawsze warto, bo bez wiadomości medycznych a więc znajomości psychopatologii (gruczołów dokrewnych i kliniki psychiatrycznej) nie można dziś ze sensem robić psychologii. Nawet Kretschmera Medizinische Psychologie, którą znam, godna czytania z młodymi ludźmi, choć roi się od mętów, nieścisłości, niejasności i.t.d. Dziękuję Ci serdecznie za pamięć od siebie i od żony i Obojgu Wam serdeczne przesyłam pozdrowienia

                                                                                                                          W.