/

List od Władysława Witwickiego z 02.07.1926

Warsz. 2. VII. 1926

 

            Dziękuję Ci, Romku, za życzenia. Czego pragnę? Zdaję się, że niewielu rzeczy, bo przecież, i tak, będzie  nie to, czego pragniemy, tylko co być musi. Ja się już zgadzam z wolą boża. Czasem chciałbym zaprzestać grać rolę uczonego, bo nie jestem uczony, ale trudna rada. Emerytury mi jeszcze nie dadzą, aż jak będę w zdechnięciu. I słusznie, w końcu.

            Zmęczony jestem bardzo. Wyjechać teżbym powinien, ale drugi tom nieskończony. Trzeba skończyć, aby zacząć żyć, nim ja sam skończę.

            Ty piszesz tak szybko, że niewątpliwie coś spłodzisz przez wakacje. J a może na sierpień wyjadę, ale nie jestem jeszcze pewny. Do Gdyni psychologię uczuć zrobić porządnie jest strasznie trudno. Ja robię, co mogę, ale to nie jest to, co powinno być. Najchętniejbym jej też nie robił, gdyby nie to, że trzeba się wylegitymować, za co człowieka płacę właściwie.

            W ogóle – ten pęd do życia, do wiedzy, do postępu – nie wiadomo, po co to jest, kiedy bez tego ludzie są i byli zawsze najszczęśliwsi, a już Salamon mówił, że to marność nad marnościami i wszystko marność. Lena siedzi do 20>VI w Gdyni. Dla mnie przy ustawicznem pisaniu życie traci cały smak. Papier i atrament obrzydły mi tak, że od dwóch tygodni piórem nie ruszyłem. Tylkobym spał i dajcie mi czysty spokój – na czorta to wszystko – przecież postarzejecie się i poumrzecie wszyscy, czy z tą psychologią, czy bez niej.

            Kotarbiński ma jeszcze wojnę przed Łukasiewiczem, ale może i on powoli przyjdzie do rozumu. Niech mu róże kwitną.

            Serdecznie Cię pozdrawiam a Pani Twojej ukłony przesyłam.

W.

 

 

Zmiłuj się, czy Pieronek Gromski jest we Lwowie i jaki jego adres? Pisałem do niego w ważnej sprawie osobistej i nic nie odpisuje. Gdzie jest? Jaki adres? List pewnie przepadł. Chodzi mi o zastępstwo w sądzie. Może mógłbyś się od kogoś rozeznać na miejscu. Byłbym Ci bardzo wdzięczny.