/

List od Władysława Witwickiego z 08.01.1927

8. I. 1927 Warsz.

 

            Widzisz, po moim odczycie byłem zdany na łaskę i niełaskę tych, którzy mnie zaprosili, odczyt urządzili i potem ze mną chcieli zjeść kolację – nie wiedziałem gdzie. Zdawało się, że w samym lokalu Kasyna. W ostatniej chwili część Towarzystwa uparła się, żeby pójść do Georgea, a nie Kasyna. I tak się stało. Ale przewidzieć tego nie mogłem. Mnie było i strasznie przyjemnie widzieć tylu znajomych w tej małej sali i przykro zarazem, bom się nie mógł podzielić i powielić  tak, żeby z każdym choć parę słów pomówić. Jedni drugich nie znali – ludzie z różnych czasów: dawni uczniowie i dawni koledzy – zrobił się rodzaj Doliny Jozafata, gdzie uczynki człowieka na jaw wychodzą na tle zebrania z czterech stron świata. Nie sposób było cokolwiek mówić.

            U Georgea znalazł się Tward., Gromsey i Dańcewicz, oprócz Drexlera, Hojnackich, Zawadzkich, Parandowskich i Trojanowskiego. Ale dyskusji też nie było. Tward. ze swoim towarzystwem był tam przypadkiem w innej sali. Poprzednio nieco się obraził – tak wyglądał – że nie idziemy wszyscy razem. W końcu przenieśliśmy się do jednego stołu.

            Co do listu zaś – to zgadzam się, że to początek dopiero. Ale argument, który wytaczasz, nie wydaje mi się wystarczający. Powiadasz, że to jeszcze zbyt wielki schemat. Być może, ale trzebaby wykazać, że naprawdę zbyt wielki. Robisz to tak: “W. Witw. nie jest ani schizo ani cyklo ani mieszańcem”. Mnie natomiast się wydaje, że właśnie jestem mieszańcem z przewagą cyklo. Jakże to rozstrzygnąć?

            Zarys budowy osoby ludzkiej jest potrzebny. Zgadzam się. Coś o tem próbuje mówić psychologia ogólna, kiedy wypracowuje naukę o skłonnościach uczuciowych. Ja też tego trochę próbuję w drugim tomie. Ale to nie musi być naprzód gotowe, zanim się zacznie typy wyszukiwać. Bo np. wyszukali sobie ludzie typy powieści i typy utworów literackich (liryka, dramat, epos) i mieli z tej typologii wiele pożytku (trudności też – wiem), chociaż zarys budowy utworu literackiego nie był gotów. Podstawowe rysy budowy osoby ludzkiej – rzecz potrzebna i ciekawa. Zdaje mi się, że droga do tego przez obserwacje i opisy poszczególnych jednostek i zestawień potem. Byle człowiekowi nie pętała rąk leniwa myśl o petitio principii przy tej robocie, bo wtedy machnie ręką na wszystko, albo zrobi budowę osoby ludzkiej a priori, z sufitu. Też niedobrze. bardzo Ci dziękuję za tytuły pism i książek z tego zakresu. Będę się starał sprowadzić je dla zakładu.

            Kretschmer interesuje się więcej ciałem mężczyzny niż kobiety. Miałem jednak wrażenie, że psychologiczne rysy dadzą się wedle jego schematu odszukać równie dobrze w obu płciach. I tu w Warsz., kiedym go przerabiał w towarzystwie przeważnie kobiecem – panie z łatwością odszukiwały każda siebie, w jednym albo drugiem typie, albo też uważały się za mieszanki. Pisał o psychol. kobiety, między innymi, Heymans i Wiersma. U Sterna w Different Psychology jest do tego bibliografia na końcu. Za katalog bardzo Ci dziękuję. Zaraz go zaniosę do zakładu i zamawiamy, co trzeba.

            Rozumiem, że związek budowy ciałą z usposobieniem jest tajemniczy – cóż robić – związek widzenia z czynnością płatu potylicznego kory jest również tajemniczy – a mam wrażenie, że przyciąganie się nas jest też niepojęte, choć bardzo pospolite. Zgadzam się, że obserwacje w rodzaju Heinricha cenne. Trudno eksperymentować, ale na klinikach możnaby obserwować to, co przypadek chorobowy sam nastręczy. Ten bez śledziony, bo bez żółci, tamten bez nadnercza i.t.d.

            Gdybyś wpadł na tytuł Lehrbuchu o gruczołach dokrewnych, to mi go poszlij a będę Ci bardzo wdzięczny. Może to jest to: Innere sekretion. Dr Artur Biedl. frag. III tomy

            Bardzo był sympatyczny Twój list. Zrozumiałem, o co chodzi: napisałeś krótko, jasno i dużo. Tylko to smutno, że wyglądasz blado i nalano. A dzieciska też blade. Bierzże gońcie na Górę Jacka trochę, ubrawszy się dobrze. Aby ślady tej Hiszpanki przeszły prędzej. I wogóle: życie człowiek ma jedno i każdy dzień pogodny jest tylko raz. Szkoda każdego, w którem człowiek nie odetchnął świeżem powietrzem a tylko papierosy palił nad zadrukowanym papierem. Zadrukowany papier jest to – mniejsza o to zresztą – nie chce końca listu mocnym wyrazem pieczętować.

            Serdeczne pozdrowienia Wam wszystkim i Pani piękne ukłony W.