/
EN

List od Władysława Witwickiego z 18.03.1926

Warsz. 18. III. 1926

 

Kochany Romku! 1.) Uważam za wyrządzanie komuś przykrości przypominać mu uroczyście, że ma lat 60. To jest pogrzeb za życia. Ja sam nie chcę o tem wiedzieć, że on ma już sześćdziesiątkę i nie chcę mu o tem przypominać. Niech żyje nam! Nie chciałbym przykładać ręki do żadnego przedsięwzięcia, któreby na to było obliczone. Jak mie ktoś zechce przypominać sześćdziesiątkę,  nie będę rad. Nie widzę też, po co Krajowi przypominać, że mistrz ma już 60 lat. Smutno. Zrażać do niego słuchaczki i różaniec mu do rąk wkładać niepotrzebnie?

[…] Wiek metrykalny jest obojętny u ludzi niepospolitych i nie należy ich obrażać tem, że im zęby wypadłe i włosy zlicza co jakiś czas, jakby na śmierć dzwoniąc: pięćdziesiąt, sześćdziesiąt, siedemdziesiąt!

            2.) Księgi pamiątkowe to grób dla rozpraw rozumnych, bo ich nikt nie znajdzie i pies nie kupi orz asylium idiolismi dla różnych grafomanów, którychby nikt nie drukował, gdyby nie uroczysta rocznica i fakt ich przynależności do grona pewnego. Myślę o jakiejś błędnej rozprawie Nawroczyńskiego z poprzedniej księgi pamiątkowej.

            3.) Ja doniosłej rozprawy nie spłodzę na termin i w ogóle nie napiszę doniosłej rzeczy, bo nie jestem wielki człowiek tylko amator prawdy, pozbawiony wszelkiej erudycji. Jak skończę drugi tom, wezmę się do życia religijnego i religii, ale to nie może być na termin przecież.

            4.) Jeżeli Twardowskiemu będzie to przyjemne, to się podpiszę pod każdym adresem, jaki tylko mi kto zechce posłać. Nawet mu wymaluję, jeżeli o to chodzi sceny z życia, choć nie mam czasu zupełnie.

            5.) Jak Twardowskiego szanuję i jak mu życz, to wiesz, bo głośno to mówię i pisze ale nie dam rady rozprawić teraz. Ta psychologia uczuć jest szalenie trudna. Chybabym rozdział jaki puścił naprzód, ale to niema czasu: dwa razy drukować to samo.

            6.) Manuskrypty Twardowskiemu składać to mi się nie podoba. On i tak nie ma miejsca na półkach a zapisany papier komuś dawać to wątpliwy prezent. Ja wolałbym ryże czystego.

            7.) Kłopot jest w ogóle ze znaczeniem terminu „bezpośrednio dany”. Zgadzam się, że najpierw obcujemy i myślimy, że obcujemy z przedmiotami, które nie są widokami a widoki poznajemy dopiero późno, kiedy nas zaczną uczyć rysunku albo psychologii. Te przedmioty zrazu sobie wyobrażamy jako masy geometryczne duże a potem fizyk mówi nam, że to atomy właściwie.

            8.) Pani Twoja bardzo biedna, żal mi bardzo. Przekaż, że się kłaniam Jej pięknie i pozdrawiam Was Oboje serdecznie razem z Leną. Dziękuję za pamięć. W.