/
EN

List od Władysława Witwickiego z 27.12.1926

27. XII. 1926
Warszawa

 

Kochany Romku! Dzięki za życzenia i kartkę z 22.XII, którą w tej chwili dostałem. Wyobrażam sobie, że 30 godzin i wykładów do tego – to za dużo na jednego człowieka. Słusznie zrobisz, jeżeli na jakiś rok opuścisz wykłady. A tymczasem coś sobie przygotuj na następny. Przecież człowiek nie żydowska szkapa. I to nie robota ręką ani nogami, tylko głową i płucami.

Ja teraz posyłam odpowiedź na ankietę w sprawie wychowania moralnego i przymusowej nauki religii oraz praktyk religijnych w szkole do czasopisma łódzkiego Szkoła i Nauczyciel. Zmów tam za mnie Requiem, bo po ogłoszeniu tej odpowiedzi zostanę żywcem spalony w opinji publicznej. Może ja skonfiskują, może mi proces wytoczą a może mnie opaskudzą dokumentnie. Trudno. Pytali mnie, nie mam prawa, uważam, milczeć, kiedy mnie pytają: “powiedz, godzi się dzieci do religii przymuszać i dobry to, czy zły krok wychowawczy?” Odpowiedziałem, że zły. I powiedziałem, dlaczego zły. Musiałem, między innemi, powiedzieć i to, że treść nauki religii jest na wielu punktach niemoralna i takich kilka punktów wymienić. O ile wiem, tego u nas nikt nie robił. Czemu, nie wiem, bo wielu ludzi to wie i czuje jakoś cicho. I to wiem, że cicho będzie kiedy ta odpowiedź będzie besztana. Chyba jacyś politycy gwałt podniosą i będą się po gazetach żarli i mnie wymyślali od bolszewików i masonów, żydów i antychrystów. Jakoś to będzie.

Mam nadzieję, że się po pierwszym we Lwowie zobaczymy, bo mam tam mieć 4go odczyt w Kasynie. Zajdę tedy do Was Nowego Roku

życzyć co już i teraz robię razem z żoną

Pa!

Władek