/
EN

List od Władysława Witwickiego z b.d D

Kochany Romku!

Jeszcze na dzień przed odebraniem Twojej kartki ostatniej przyszedł do mnie do Zakładu Borowski przejrzeć książki nowe. Siada na kanapie i czeka co z nim będę gadał. Nie odrywając oczy od rysunków, które dla tachistoskopu robiłem, pytam go o twą recenzję. Powiada mi: Nie pójdzie teraz, aż w następnym numerze, bo wydrukowała mi drukarnia wcześniej, niż się spodziewałem i wobec tego, chcąc uniknąć grożącego podwyższenia cennika, musiałem już nie dać jego odpowiedzi do druku a tylko samego Chwistka, choć obiecałem Ingardenowi, że go umieszczę – No dobrze, ależ Ingarden, powiadam, będzie się mógł słusznie czuć pokrzywdzonym – tem bardziej, że Ci dał rękopis na żądany termin. Przecież to krzywda.

– No –  trudna rada. Przymusowe położenie –

– A to będzie wielka dla niego przykrość i krzywda.

– Przedtem było przykro Chwistkowi – teraz będzie jemu. Ja w ogóle rzucam ten Przegląd – to jest straszna robota – niech to sobie robi Błeszyński.

– To on teraz jest już redaktorem?

– Tak. Niech on sobie głowę suszy i niech się ujada. Ja mam dość. To już wszystko niech Błeszyńskiego obchodzi.

Na to rozstaję kartkę do Ciebie: Telefonuj do Borowskiego.

Nie zatelefonowałem, tylko przez woźnego zakłady posłałem mu znowu pisemną prośbę, żeby albo i Twój artykuł umieścił, albo oba odłożył do następnego numeru. Dziś mu to posłałem do domu – wątpię, żeby to miało jakikolwiek skutek.

Jakkolwiek wypadnie, nic sobie z tego nie rób – przecież co się do Przeglądy posyła – to się do wiecznej rupieciarni wrzuca, którą i tak dopiero za sto lat ktoś przejrzy. A w osobiście nietaktownym stylu Chwistka każdy myślący czytelnik i tak się zorientuje. Nawet i bez odpowiedzi Twojej. Przecież nie myślisz, żeby ludzie myślący przeczytawszy jego tytuł i treść recenzji zważywszy, nabrali przekonania, że Cię pognębił logicznie i moralnie. Tego nikt myślący i tak nie powie a na głupich Ci nie zależy. Zrobiłeś, coś mógł – ja także myślę, że zrobiłem com mógł – cóż więcej? Us… się i pracować dalej. Serdecznie Cie pozdrawiam

                                                                                                          W.