List od Malvine Husserl z 24.03.1929
Fryburg B. 24.III.29
n Drogi Panie Ingarden,
gdyby nasze dni nie były tak wypełnione i niespokojne, już dawno temu bym do Pana napisała. Miałam przy tym głęboką nadzieję, że przyjedzie Pan na 8 kwietnia i pozwoli nam przejąć częściowo ten wielki wydatek związany z tak daleką podróżą. Pański list przychodzi teraz jak upomnienie, zawiera jednocześnie smutną wiadomość, że w okolicach urodzin nie dostanie Pan zwolnienia ze szkoły. Nie pojmuję, dlaczego Becker nie odpowiedział na Pańskie pytanie, poproszę go w tej sprawie o wyjaśnienie. Uważa Pan, że w przeciwnym razie kuratorium zgodziłoby się Pana zwolnić? Jeśli o mnie chodzi, to nie wiem, kto z uczniów poza Heringiem i Koyré przyjedzie z zagranicy, dam się zaskoczyć. Nie chciałby Pan jednak spróbować zapytać jeszcze raz o ten urlop i paszport? Dla mnie jest to absolutnie zrozumiałe, że wysyłam Panu (podobnie jak Koyré) 100 marek w ramach wsparcia, i nie warto o tym nawet mówić!
O Paryżu i Straßburgu mogę jedynie powiedzieć, że był to nieoczekiwany sukces. Na Sorbonie mąż wykładał dwa razy po dwie godziny, zupełnie swobodnie, był w znakomitej kondycji. Tematycznie wystąpienia te pokrywały się ze zmienionymi do ostatka wykładami z Londynu. Audytorium: wszyscy znani starsi i młodsi filozofowie, badacze języka etc., można było wyczuć głębokie napięcie i zachwyt słuchaczy. Jak mówiło mi potem wiele osób, np. Lévy-Brühl, Lichtenberger, Andler i wielu innych, bezpośredniość i skupienie męża, jak również jego jasny, pozbawiony retoryki język wydawały im się objawieniem. Na otwarcie (na którym obecny był też ambasador niemiecki z pierwszym radcą ambasady) Xavier Léon wygłosił po francusku mowę na cześć męża, a na zakończenie sławny germanista Andler powiedział po niemiecku, że po okresie przygnębiającego odpływu filozoficznych idei, jaki miał miejsce po Heglu, nastąpił wraz z prof. Husserlem nowy klasyczny rozkwit filozofii niemieckiej itd. Na wielkich przyjęciach i innych spotkaniach staliśmy (wstydzę się pisać w liczbie mnogiej) w centrum uwagi, a ostatniego dnia (w sumie spędziliśmy w Paryżu 15 dni) zostaliśmy zaproszeni jeszcze na kolację do niemieckiej ambasady. –
Zupełnie inaczej, jednak równie serdecznie i z równie szerokim echem, rozwijały się kolejne 4 dni w Strassburgu. Tym razem nie była to wizyta oficjalna jak w Paryżu (mąż się na taką nie zgodził), wygłosił tu zaledwie jeden wykład na temat rozwoju własnej filozofii od czasów Badań logicznych i Idei przed przed publicznością złożoną z 50-60 zainteresowanych, zaproszonych przez Heringa, wśród których szczególnie silna była reprezentacja obu wydziałów teologicznych. Do tego dochodziły codziennie intensywne dyskusje, trwające często do północy albo i dłużej, i znowu można było odczuć niezwykłe, najintensywniejsze zaangażowanie. Mogę powiedzieć bez fałszywej skromności, że mąż zrobił we Francji ogromne wrażenie. –
Manuskrypt rozprawy „Logika formalna i logika transc[endentalna]” jest już u Niemeyera, wyczekujemy z każdym dniem arkuszy drukarskich. Będzie liczyć ok 11 arkuszy. W tej chwili jest u nas moja córka ze swoją 1 ¼ córeczką, 6 kwietnia przyjadą wszystkie pozostałe dzieci. Zapanuje radosny rozgardiasz. Proszę zatem sprawdzić jeszcze raz, czy aby na pewno nie uda się Panu przyjechać. Mąż z pewnością bardzo by się ucieszył.
Mąż dołącza pismo, które ew. mogłoby ułatwić Panu starania o wydanie paszportu i urlop *[dokument, o którym tu mowa, to wcześniejszy list E. Husserla (nr XXXIX), przy. red.], jeśli nie jest jeszcze za późno. Z serdecznymi pozdrowienia, także dla Pańskiej drogiej żony
Pańska
Malvine Husserl.