List od Władysława Tatarkiewicza z 30.06.1969
Warszawa 30. 6. 69
Drogi Romanie.
Wysłaliśmy depeszę na jutrzejszą uroczystość, teraz jeszcze listownie ponawiam serdeczne powinszowania i życzenia, jednocześnie dziękując za życzenia imieninowe. Żałuję żeśmy się tak długo nie widzieli; teraz Państwo pewnie jadą w góry, my zaś na lipiec do Radziejowic (p. Mszczonów, pow. Grodzisk Mazowiecki). Przez sierpień myślimy być w Warszawie. Podróż zagraniczna była intensywna i bardzo udana, teraz nie odczuwam chęci dalszych podróży. To jeden powód, że nie wybieram się do Heidelberga; drugim było, że sądziłem że i Ty się nie wybierasz. Jednakże cieszyłbym gdybyś tam był, ze względu na poparcie kandydatury I. D. – Piszesz o Schwäbisch Hall, tymczasem wszystkie kwerendy z IIP mówią tylko o Heidelbergu (w Schwäbisch Hall byłem przejazdem przed paru laty: cóż to za piękne miejsce!)
Owe listy o pomoc dla kolegów zagranicznych są mało rozsądne, albo może ja je źle rozumiem. Nawet nie odpowiedziałem.
P. Izę będę bardzo namawiać na wstęp do „Rozprawy o metodzie”, ale czy zdołam ją przekonać? Ja mam teraz zupełnie dobre stosunki z PWN i BKF, właściwie lepsze niż poprzednio; może to przejściowe.
Słyszałem, że Czerniawski tłumaczy Cię na angielski. Ja miałem z nim złe doświadczenia, przekład roił się od nieporozumień, straciłem miesiące na poprawianie. Ale może teraz będzie to już robić lepiej.
Najlepsze pozdrowienia dla Obojga drogich Państwa.
WT