/
EN

List od Władysława Witwickiego z 28.12.1928

Data powstania 28.12.1928
Sygnatura w archiwum ARI
Prawa autorskie wszystkie prawa zastrzeżone
Rodzaj zasobu list

28. XII. 1928.

 

Serdecznie Ci dziękuję za życzenia od siebie i od Leny. Byłem pod Lwowem – w Medyce – ale zapalenie spojówek wygnało mnie znowu do Warszawy. Do Noiszewskiego, u którego zacząłem paskudzenie swoich zakisłych ślepiów. Dopiero teraz sobie przypominam, że Twoja Pani jest okulistką i pomogłaby mi na pewno. Bo ten, stary warjat, robi mi z worka spojówkowego probówkę, czy zlewkę na źle przyrządzone chemikalia. Oko czerwone powieki opuchłe, pod oczami torby pomarszczone, jakich nigdy nie miałem – wieczorami z obu kącików jakaś żółta jucha ciecze kroplami co pół godziny i wygania mnie z towarzystwa ludzkiego, bo nie chcę nikomu wstręta robić swoim widokiem. Ani czytać, ani pisać, ani rysować – a powiesić się jeszcze szkoda mi narazie. Powiedz Pani co on mi daje i czy to dobra kuracja.

Naprzód sztyft ałunowy abym sobie naduszał jego końcem carunculam (?) lacrymalem raz na dzień. Potem sztyft z Cu SO4 do tego samego celu. To piekło jak sto djabłów. Potem siarkan cynku z adrenaliną do wkraplania. To nie pomagało. Kwas borowy do przemywania – to dobre i nic nie pomaga – przynajmniej nie boli. Potem azotan srebra 0.02 na 10, jeżeli się nie mylę do wkraplania 1 kroplę rano i 1 wieczorem a do przemywania Sinek srebra. Aptekarz zrobił mi, przez pomyłkę widocznie. jakiś stężony roztwór AgNO3, od którego oko się popsuło i piekło tak, żem spać nie mógł. Wobec tego lekarz poradził roztać ten piekielny woda w podwójnej ilości i to wkraplać. To dobre i nic nie pomaga.

A może Twoja Pani zna jakieś dobre środki nieszkodliwe – na czerwoność oczu chroniczną.To jest na tle mojej konstytucji skrofilicznej wogóle, oraz pisania, czytania, palenia papierosów i wywoływania fotografii przy sztucznem, wciąż zmiennym świetle. Podobno to sprawa wyłącznie spojówki i powieki. I czy Noiszewskiemu można ufać? A może pójść do Wojnowskiego na tybetańskie zioła?

Massonius napisał w Muzeum recenzję z mojej małej psychologii. Już dawno nie czytałem o sobie tylu komplementów – tylko, że on, biedak, mało się zna na psychologii. Serdeczne pozdrowienia

                                                                             obojgu Wam przesyłam

                                                                                                                                     W.