List od Ireny Krońskiej z 06.08.1966
v v v Warszawa, 6.8.66
Drogi Panie Profesorze,
dziękuję za list z 1-go bm. Poczta przeadresowała mi już go tutaj, na nowe mieszkanie.
v Dziękuję za uwagi w sprawie protokołu. Przepisałam je i dołączyłam do uwag, które otrzymuję od innych członków Komitetu. Potem trzeba będzie zrobić jakąś syntezę, względnie – bo heglowska synteza tu niemożliwa – jakiś kompromis.
v Nowe mieszkanie jest dla mnie olbrzymią przyjemnością. Mimo że jest małe, mimo że załatwienie związanych z tym formalności, a następnie przeprowadzka były niesłychanie męczące, mimo że wszystko to bardzo dużo kosztowało, tak że jestem zadłużona po uszy, mimo że w związku zv tym przepadły moje wakacje i w ogóle straciłam dużo czasu, mimo że są tu, jak to w nowym budownictwie, liczne usterki, i drobne i organiczne, mimo że czeka mię jeszcze dużo roboty, przede wszystkim z książkami /ustawiłam dopiero połowę/, mimo tych wszystkich mimo jestem szczęśliwa, że starczyło mi sił i energii, żeby to zrealizować. Tutaj mam dużo światła, powietrza, zieleni, i ciszę – a więc to właśnie, czego mi tak brakowało na Marszałkowskiej. Z okien, zamiast neonowej reklamy Szanghaju, widoku z XXX lub studziennego podwórka /widok z kuchni/ , mam rozległy widok na Warszawę i co dzień oglądam zachód słońca, naprzód czerwoną kulę, a potem różowe mgiełki. Widok ten tak lubię, że o zachodniej porze nie wychodzę z domu. I w ogóle narazie mało wychodzę poza koniecznościami, tak mi tu dobrze. Pracy jeszcze nie skończyłam, ale wydaje mi się, że gdy tylko trochę odpocznę /jestem obiektywnie bardzo wyczerpana/, to tutaj właśnie pójdzie mi to nie najgorzej. Skończyć chcę koniecznie do grudnia – i wtedy wyjechać na Boże Narodzenie do mego brata do Austrii, który buduje sobie domek w Alpach i na Święta ma być wszystko gotowe. A przedtem we wrześniu mam zamiar pojechać na kilka dni na kongres heglowski do Pragi. Właściwie nie powinnam, ale bardzo lubię Pragę i chciałabym ją jeszcze zobaczyć.
v Do p. Gierulanki piszę jednocześnie. Indeks może być duży. Że zrobienie go jest trudne, dobrze rozumiem.
v Myzia w Zakopanem, pogodę ma zdaje się dosyć marną. Cieszę się, że temperatura już normalna, i jestem pewna, że pozostałe dolegliwości niebawem ustąpią. Przy okazji najbliższego przyjazdu Pana Profesora zawiozę Pana Profesora do siebie, najlepiej popołudniu, żeby nacieszyć się tym zachodem słońca. Dojazd jest zupełnie dobry – tuż pod domem mam autobus 111, który jedzie przez most, N. Świat, Krakowskie do Uniwersytetu /dalej Królewską, przez pl. Teatralny i Dzierżyńskiego/. Myzia ma też bezpośredni autobus do szkoły /317 – przez pl. Unii do Rakowieckiej/. Dojazd Uniwersytetu trwa 15 minut, więc nie tak długo. Na autobus oczywiście trochę się czeka, ale niezbyt długo.
v Telefonu narazie nie mam, ale mam nadzieję, że w jesieni dostanę, ponieważ kabel do domu już jest. Brak telefonu oczywiście bywa dokuczliwy, ale ma też dobre strony.
v Antologia Kanta już wyszła, nie przesyłam, ponieważ Pan Profesor napewno dostał z Wydawnictwa. Nawet jeżeli się Pan Profesor gniewa na ideę wyboru, to proszę spojrzeć na moje przekłady dwóch większych rozpraw /całych/ – o teodycei i o idei historii in weltburgerlicher Absicht. Bardzo się nad tym rok temu, podczas pobytu w Ustroniu, namęczyłam /swoją drogą ta Wiedza Powszechna wydaje szybko – błędów drukarskich jest zdaje się mnóstwo, ale tempo dobre, ja nigdy nie miałam takiego w BKF/.
v Gdzie wyjdą listy Husserla z komentarzem Pana Profesora[?] Bo Przeżycie, dzieło, wartość pewno u Niemeyera.
Życząc zupełnego powrotu do zdrowia, przesyłam
wyrazy prawdziwego szacunku i bardzo serdeczne
pozdrowienia
I Krońska