List od Władysława Witwickiego z 13.12.1922
13. XII. 22.
Spieszę się bardzo na wykład. Listy dwa dostałem. Dziękuję. Ale kto Ci mówił, że ja Piłsudzkiego nie lubię.
Po ostatnich brewerjach Nar. Demokr. i po niesłychanych artykułach Kurjera Warsz. można było już przez to samo zostać zwolennikiem Piłsudzkiego.
Ale to życzenie śmierci dla niego wydaje mi się życzeniem „artystycznym” – czyli nie podoba mi się.
Bo czy to o to chodzi, żeby się z ludzi robiły piękne zamknięte obrazki? Ach – jakże w sam czas umarł! Tak w sam czas, że ci, co pozostali mają piękne widowisko. A on kopyta wyciągnął.
Dziękuję uprzejmie. Równie dobrze mógłbyś mi życzyć, żebym się po dziesiątym tomie Platona przeniósł do wieczności – bo 10 to dobra liczba.
Skończyć się przed śmiercią – także nie nic nie szkodzi. Emerytura śliczna rzecz. Wprawdzie w bajkach robi się na odwrót i w nich z brzydkiego karła wychodzi piękny młodzieniec – w życiu jest przeciwnie: z pięknego młodzieńca robi się stary pierdoła. Trudno. Ta przemiana jednak nie jest bez uroku.
Zobaczysz sam – Pan Bóg da. Ja już to widzę powoli.
Wiele dałbym za to, żeby Twój list móc przeczytać bez wątpliwości graficznych. Mam wrażenie, że pismo, jak lichy telefon, zaciera wyrazistość słów.
Przeglądu Warsz. jeszcze nie widziałem. Dziękuję z góry, jeśli przyszlesz odb.
Twój Romek, jeśli słowiańskich przydechów unika automatycznie, to znaczy, że się w nim skandynawska krew odzywa. Nie? „Edda a nie Wedda”, Odyn (co prawda, to Wuotan) Ingarden a nie Wingarden. Bardzo dobrze. Będzie z niego człowiek. Słowianin to pobożny próżniak i ladaco.
Tym dzieciom do Tomaszowa napisałem świstek o egoizmie, bo on się serjo pytały. Nie masz pojęcia jak mnie bierze szczere pytanie. I jak mnie odyma i zniechęca zachęta do poruszania jakichkolwiek pytań, których sobie nikt nie zadaje naprawdę. „Prosimy o artykuł do numeru gwiazdkowego”.
Wszystko jedno, co.
Oczywiście, że wszystko jedno co, bo i tak nikt nie pamięta, co przeczytał – chodzi tylko o moment nastroju pewnego i o położenie nazwiska pewnego u dołu pod artykułem. Zupełnie jak obrazy. Pięć kresek na prawo i na lewo na papierze i autentyczny podpis u dołu. 850,00 mk. I kupują i mają na ścianach.
Rozumieją, na co patrzą? Pytają o to, biorą to w siebie jak potrafią? Wcale nie. To wisi na ścianie. Tak, jak artykuł „widnieje w czasopiśmie”.
Tylko dzieci umieją się pytać naprawdę. Im naprawdę potrzeba odpowiedzi. Bez udawania, bez „kultury” literackiej i naukowej.
To też ja
Carmina iamprius audita,
Musarum sacerdos,
Virginilus puerisquecanto.
Przeczytaj Magdalenę Samozwaniec: Na ustach grzechu. Uważam to za zupełnie nadzwyczajną rzecz. Do analizy głupot i do komizmu materjał znakomity.
Spieszę się bardzo. Pa!
Na święta myślę na parę dni pojechać do Lwowa. Nie wiem jeszcze, kiedy.
Pani pozdrowienia i ukłony oświadcz od nas obojga. Romkowi też
W.