/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 06.04.1920

Warszawa 6. IV 1920r.
Złota 41/4

 

 

Jwielmożny Panie Profesorze!

            Dziękując za list z 3.IV. dziś otrzymany donoszę, że bardzo chętnie spełnię życzenie WPana Profesora, by zaniechać polemiki z p. Einhornem. Nie sądzę wprawdzie, by dyskusja nie prowadziła do celu, o ile tylko podejmowaną jest nie dla zgnębienia przeciwnika, lecz dla wyświetlenia prawdy i prowadzoną jest rzeczowo, bez uprzedzeń, a zwłaszcza bez inwektyw osobistych. Sądzę też, że dobrze przeprowadzone dyskusye przyczyniłyby się tak do usunięcia wielu nieporozumień, jak do ożywienia ruchu naukowego u nas. Godzę się jednak w zupełności z WPanem Profesorem, że większość z polemik, które prowadzono u nas w latach ostatnich, nie prowadziła do celu.

            Co do mego artykuliku w sprawie jasności stylu, to doprawdy był on napisany głównie dlatego, że nie umiałem sobie wytłumaczyć, dlaczego WPan Profesor uznaje cechę jasności stylu za cechę bezwzględną, podczas gdy ona mi się wydaje cechą względną. Przytoczyłem na to argumenty i bardzom był rad usłyszeć kontrargumenty WPana Profesora. Uwagi też moje wysłałem umyślnie w formie listu, sprawa ogłoszenia mych uwag odgrywała drugorzędną rolę. Mimo to wdzięczny jestem WPanu Profesorowi za ogłoszenie mych uwag, gdyż sądzę, że kilka ważnych spraw tam zostało zaznaczonych. Ośmieliłem się zaś wysłać me uwagi do WPana Profesora, gdyż – jeszcze z czasu pobytu mego w kołach fenomenologów – przyzwyczaiłem się do komunikowania sobie między filozofami uwag o rzeczach ogłoszonych drukiem. Sądzę, że miło jest autorowi, jeżeli widzi, iż ludzie pracujący w danym dziale interesują się tem, co zostało ogłoszone i jeżeli znają jakieś zarzuty – to je szczerze wygłaszają. Wytwarza to – dla mnie przynajmniej niezbędną – atmosferę współpracy. Ten zwyczaj przyjęty od fenomenologów mimo woli zastosowałem odnośnie do artykułu WPana Profesora. Jeżeli był to krok za śmiały z mej strony – proszę mi to wybaczyć. Zainteresowanie samą sprawą było przyczyną, iż przeoczyłem fakt, iż WPan Profesor zbyt mało ma czasu, by czytać wszelkie uwagi, które powstają w czytelnikach.

            Co zaś do artykułu p. Einhorna, to czytałem go po raz pierwszy mając 38°5 C. gorączki. Wskutek tego ton niegrzeczny owego artykułu zirytował mię, bo przyzwyczaiłem się w Niemczech do innego tonu dyskusyi i odmiennego traktowania ludzi, którzy nie dzielą z nami naszych przekonań. Obecnie jednak, gdy przeczytałem po raz wtóry ów artykuł, przyszedłem do przekonania, że jeżeli wartoby napisać odpowiedź, to tylko dlatego, by dać do zrozumienia, iż dyskusya naukowa ani tym tonem, ani takimi argumentami nie powinna się posługiwać. Jeżeli bowiem chodzi o rzeczową wartość argumentów Dra Einhorna, to na pierwszy rzut oka widać, że nie wytrzymują one krytyki, a przedewszystkiem, że nie tyczą się zupełnie twierdzeń przeze mnie wygłoszonych. Wobec faktu kosztowności druku sądzę, że w istocie lepiej dać pokój, gdyż czytelnicy rozsądni sami ocenią wartość zarzutów p. Einhorna, o innych zaś mi nie chodzi.

            Kończąc sprawy filozoficzno-urzędowe, chciałem jeszcze zamieścić słów kilka prywatnych. Dowiedziałem się od p. Dra Czeżowskiego, iż Kazik Ajdukiewicz zostanie niedługo zięciem WPana Profesora. Jestem wprawdzie obcym człowiekiem dla WPana Profesora, lecz zaprzyjaźniłem się niegdyś z Ajdukiewiczem i los jego żywo mię obchodzi. To też niezmiernie się ucieszyłem powyższą wiadomością i nie mogę się powstrzymać od tego, by nie wyrazić mej prawdziwej radości z powodu tego faktu i nie przesłać mych najserdeczniejszych życzeń pomyślności dla Państwa Młodych na ręce WPana Profesora.

Łączę wyrazy prawdziwego poważania

Roman Ingarden

 

 

Niedługo ukaże się I. cz. mego artykułu w sprawie dążeń fenomenologów. Bardzo byłbym wdzięczny, gdyby WPan Profesor zechciał zwrócić nań uwagę. Odbitkę – gdy całość się ukaże, nadeślę.