List do Kazimierza Twardowskiego z 14.03.1937
We Lwowie, dn. 14. III. 1937.r.
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Już wczoraj popołudniu czułem się bardzo zmęczony, dziś zaś rano obudziłem się z trochę podwyższoną temperaturą i z niedobrem samopoczuciem, bólem głowy i t.d. Wobec tego postanowiłem dziś nie wychodzić z domu, zwłaszcza, że jeszcze mam tydzień zajęć uniwersyteckich, a nie chciałbym ich opuszczać. Wobec tego bardzo przepraszam, że dziś nie zjawię się u Pana Profesora.
Żeby zaś jeszcze bardziej nie odkładać życzeń, które chciałem dziś złożyć Wielce Szanownemu Panu Profesorowi i JWielmożnej Pani Profesorowej, proszę uprzejmie o przyjęcie ode mnie, na razie przynajmniej w tej drodze mych najserdeczniejszych życzeń zdrowia i pomyślności, które choć nie z mej przyczyny spóźnione, nie mniej są szczere i usilne. Także proszę Pana Profesora uprzejmie o łaskawe złożenie mych życzeń wszystkiego dobrego Wielce Czcigodnej Pani Profesorowej, zarówno ode mnie, jak też i od mej żony /która nota bene już drugi tydzień leży na jakąś dość nieokreśloną „grypę”/.
Bardzo żałuję, że nie mogę życzeń tych złożyć osobiście, wolę jednak i z tego powodu nie zjawiać się u Wielce Szanownych Państwa Profesorostwa, żeby nie przenieść zarazków grypowych.
Załączam do tego listu 1. odbitkę mego odczytu na Zjeździe Filozoficznym i proszę uprzejmie o łaskawe przyjęcie jej ode mnie, 2. dwa rachunki drukarni Związkowej, 3. list P.K.O. i list do Pana Profesora w sprawie rozprawy ks. prof. Michalskiego.
Raz jeszcze powtarzając me najserdeczniejsze życzenia, łączę wyrazy głębokiego i prawdziwego poważania
Roman Ingarden