List do Kazimierza Twardowskiego z 17.09.1922
Toruń, 17. IX 1922r
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Bardzo dziękuję za ostatnią kartkę. Co do stanu kwalificyi tutejszego nauczycielstwa szkół średnich, to obiecano mi z Zarządu Okręgu Pomorskiego T.N.S.W. dostarczyć dokładnych danych w tym względzie. Narazie więc tylko zaznaczę, że o ile chodzi o Toruń, to stosunki pod tym względem są jeszcze znośne. W każdym razie liczba nauczycieli o pełnych kwalifikacjach wynosi przeszło 50%. „Na prowincyi” jednak tutaj jest przeważnie znacznie gorzej. Podobno istnieją gimnazja, w których nie ma ani jednego nauczyciela o pełnych kwalifikacjach. Materjał nauczycielski przeważnie z Małopolski. W tutejszem gimnazjum męskiem (oddział polski) jest na 33 członków grona 8 osób z Pomorza (licząc w to księży) jeden Francuz; reszta zaś z małemi wyjątkami z Małopolski. Szkoły tutejsze niewątpliwie się poprawiają – lecz dalekie są jeszcze od tego, by dawały choć zadawalające wyniki. Źle jest, że wizytatorowie w Kuratorjum – o ile mogłem sam stwierdzić – nie zawsze stoją na wysokości działania, naogół zaś stanowią zespół dość przeciętny. –
Co do spraw bieżących, to mam przedewszystkiem jedną prośbę do Pana Profesora. Czy Pan Profesor nie ma przypadkiem jakiejś nie wielkiej a dobrej książki z dziedziny t.zw. „psychologji tłumu”? Istnieje tu mianowicie Wojenna Szkoła Marynarki (dla oficerów), której komendant prosił mię przed kilku dniami, bym wygłosił kilkanaście wykładów z dziedziny psychologii – a zwłaszcza z psychologji tłumu. Uważając, że elementarne wiadomości z psychologii są potrzebne i dla oficera polskiego, choćby z uwagi na ogólny poziom jego wykształcenia, propozycję tę skwapliwie przyjąłem. Narazie mam zamiar podać szereg elementarnych wiadomości z psychologji chciałbym jednak i o psychologji mas coś niecoś powiedzieć, brak mi jednak literatury odpowiedniej. Bardzo będę wdzięczny WPanu Profesorowi za łaskawe pouczenie mię w tym względzie.
Jakiś tydzień temu nowy redaktor „Przeglądu Warszawskiego” Dr. Kołaczkowski zwrócił się do mnie z propozycją objęcia działu sprawozdawczego z prac filozoficznych w polskim języku się ukazujących. I tę propozycję przyjąłem, mimo iż mi to sporo czasu zabierze. Sądzę jednak, że to należy do „służby publicznej”. „Ruch” wobec ograniczonych środków finansowych i nawału materjału nie jest w stanie wszystkiemu podołać. Filozofowie są za biedni, by pokryć odpowiednie wydatki. A „Bibljoteka Polska” zbija pieniądze na rozmaitych powieścidłach, sądzę więc, że dobrze będzie, gdy trochę pieniędzy jej się na tej drodze uszczknie na cele naukowe. Sądzę przytem, że dobrze będzie jeżeli w piśmie o pokroju literackim wytępi się trochę zbyt „literackie” pojęcia o filozofji i omówi w rzeczowy sposób szereg prac, o których w „Ruchu” mówić nie warto.
Ponieważ chciałbym zachować pewien podział pracy z „Ruchem” – więc ośmielę się przed przygotowaniem każdego sprawozdania podać WPanu Profesorowi tytuły dzieł, które pragnąłbym omówić i poproszę uprzejmie o informację, czy przypadkiem którego z nich nie zamierza Redakcja Ruchu omówić. Chciałbym bowiem uniknąć recenzjonowania dwukrotnego jednej i tej samej pracy, zaś rubrykę udzieloną mi w „Przeglądzie Warszawskim” zamienić w pewnego rodzaju uzupełnienie działalności „Ruchu Filozoficznego”.
Tyle z nowości. Siedzę teraz dla odmiany nad „Przedmiotem i cechą” – i studjuję właśnie „Inhalt u. Gegenstand der Vorstellungen”. Mam pewne objekcje co do których niedługo się przed WPanem Profesorem wywnętrzę.
Łączę wyrazy głębokiego poważania
Roman Ingarden