List od Konstantego Michalskiego z 07.04.1939
Kraków, 7/IV 939.
Kochany Panie,
Wróciwszy w tej chwili do domu, chciałem zasiąść do listów ale i listy już na mnie czekały wołając o to, by na nie odpisać, skoro ich się nie uprzedziło.
n Rozpoczynam od tego, co ma być rzekomo jakąś bolączką. Gdzież bym też miał do Pana jakikolwiek żal za to, że się Pan utrudził recenzją kiepskiego przekładu. Oczywiście P.A.U. nie może wydać takiego tłumaczenia, które mógł kiedyś wydać XXX w Warszawie. Rozmawiałem o tej sprawie w dyskrecji, także z prof. Łukasiewiczem. I on najzupełniej z nami się zgadza. Trudno: chciałoby się mieć przekład ale nie taki.
n Zdaje mi się, że w Katedrze potoczy się długi spór wśród rozmaitych interwencyj.
Pewnie Drogi Pan odczuwa wielkie zadowolenie ze swej pracy o Husserlu. Ja w tym samym czasie chorowałem na zatrucie dosyć ciężko i nie dotrzymałem wskutek tego zobowiązań.
Oczywiście idziemy: z dziwnymi nastrojami do łóżek, bo człowiek stał się wilkiem i jak wilk na innego napada. Trzebaby znowu być wilkiem, żeby tego wszystkiego nie odczuwać i zatapiać swą gorycz w misce soczewicy czy mięsiwa.
n Życzę Kochanym Państwu, żeby przynajmniej mogli na czas świąteczny wyrugować zmartwienia z duszy, by przeżyć w Rodzinie to, czego nie dają dzisiaj wszelkie grupy zawodowe. Nie ma innej rady nad tę, że by dalej budować.
Serdecznie pozdrawiam
n oddany
n ksKMichalski