List od Konstantego Michalskiego z 18.06.1939
18/VI 939
Kochany Panie,
jest godzina 12’15, mam o 13ej obiad u Kostaneckiego, a jednak chcę ten list napisać, bo od rana chwilki nie mogłem dla siebie zdobyć, żeby ten zamiar wykonać i mogłoby się znów wszystko rozpłynąć.
n Niechże Pan tej pogłoski tak głęboko do serca nie bierze. Najpierw jest zgłoszę, zgłoszę, a następnie wcale nie zgłoszą. Dowiedziałem się o tem o prof. Szumana, który o tem z goryczą się wyraził i raczej posłał inną jej postać – łagodniejszą. Naturalnie wszystko to jest nikczemne. Nie wiem, kto w tem brał udział i nie mogę rozpytywać, żeby plotki czy obelgi nie żywić, ale będą to tropił na innej drodze.
n Na Wydziale filolog. zwyciężyła opinia ludzi, którzy pracują starymi metodami czysto XXX i genetycznymi, nie znając ani nie umiejąc się już nauczyć ani nowej filozofii ani nowej psychologii. Trudno, ci ludzie odejdą, a na ich miejsca przyjdą młodzi. O ile ja wiem, to propozycję podpisali prof. Witkowski, Kleiner, Bruchnalski, to znaczy ci co spojrzeli osobiście na pracę Drogiego Pana we Lwowie a przegłosowali ci, co się nie orientują. Wiem, że prof. XXX książką Pana jest podbity. O tem wszystkiem jeszcze napiszę lub pomówię.
n Na razie tylko zaznaczę, że na pierwsze dni lipca wyjadę na 5 dni do Suchej, by uniknąć rozgwaru który tu w dni z powodu prowincjonalnego zjazdu Zgromadzenia. Potem mam wyjechać na Podlasie. Jeżeli w sierpniu nie będzie awantury, będę przejeżdżał przez Lwów na działke do Bilcza na Podolu. Będziemy się szukali i na pewno się znajdziemy – jeszcze napiszę!
n Na teraz: nie martwże się ludzką płytkością i bezmyślnością: nikt Drogiemu Panu nie zabierze tego, czem Pan jest.
n Serdecznie pozdrawiam WSz. Panią i kończę uściskiem
n n n n n n n n dłoni ksKMichalski