/
EN

List od Stefana Szumana z 09.04.1942

Data powstania 9.04.1942
Sygnatura w archiwum ARI
Prawa autorskie wszystkie prawa zastrzeżone
Rodzaj zasobu list
Problematyka kwestie naukowe

Luborzyca 9/IV 1942.

 

Kochany Romanie!

Zagadnienie prawdy w dziele literackim wydaje mi się istotnie niesłychanie ważnym zagadnieniem. Dlatego uzupełniam to co Ci napisałem ostatnio i chciałbym z Tobą szereg punktów przedyskutować.

1/ W sprawie Des quasi – Urteilsmässigen Charakters der literarischen Aussagesätze. – Przyznaję, że Twoje wywody są trafne odnośnie do zdań mówiących o realności czegoś, wyrażających sądy o czymś pojętym jako realnie istniejącym. Gdy natomiast Goethe pisze (Das Goethliche) ”denn unfühlend ist die Natur” – wtedy wyraża on w tym zdaniu swój sąd na serjo i mówi o naturze w sęsie ogólnym jako o czemś naprawdę istniejącym, a nie wypowiada tego sądu o naturze fingowanej. Orzrzeczenie ”jest nieczuła” zostaje naturze przydane jako jej naprawdę przysługujące.

W samej poezji Goethego znalazłoby się tysiące takich zdan: ”Das Menschen Seele gleicht dem Wasser, vom Himmel kommt es i. t. d.”. W zdaniu tym jest wyrażony sąd całkiem na serjo, że dusza ludzka jest podobna do wody. Albo weź zdanie z wiersza Goethego ”Der Harfenspieler: ”denn alle Schuld rächt sich auf Erden”. I ta prawda jest powiedziana całkiem na serjo. Mam wrażenie, że teorja o zdaniach literackich jako niby sądach nie da się utrzymać w zastosowaniu do poezji tak zwanej refleksyjnej.

Pozatem wiersze cytowane  w całosci wyrażają nie co innego jak właśnie prawdę. Das Goettliche na przykład wyraża prawdę, że człowiek, inny niż nieczuła w swej istocie natura ma być dobry i że boskość jest niczem innym  jak sublimowaną dobrocią i szlachetnością ludzką. Nie twierdzisz chyba, że we wierszu tym ta prawda została wyrażona tylko na niby .

Poezja rzeczywiście nie odtwarza konkretnej realności czy historji w sensie naukowym, nie wypowiada sądow naukowych o jednej czy drugiej , ale o bycie idealnym (jako że już nie jest realny) wypowiada sądy tak samo jak nauka, chociaż czyni to w innej intencji.

Inną właśnie jest intencja poezji. Jej sądy wygrzebują, wydobywają, jaskrawo oświetlają prawdę, konkretyzują ją, czynią ją bliską naszym sympatyzującym oddzwiękom. Jeżeli chodzi o naukę, to zresztą nie poszczególne jej sądy, lecz system wszystkich sądów sprawdzających się nawzajem jest nauką. Poezja podejmuje zagadnienie prawdy dla człowieka, wydobywa dla niego znaczenie prawdy jako pozwalającej jemu objąć myślą świat.

2/ W sprawie Twoich sformułowań w rozdziale – Das Problem der Warheit oct.

a) Za ciasna wydaje mi się definicja :”Warheit – eine bestimmte Beziehung zwischen einem echten Urteilssatze und dem durch seinen Sinngehalt ausgewählten objektiv bestehenden Satzchverhalt”. Prawda nie zamyka się w sądach, lecz wynika z przesłanek, dowodów, dochodzi do wniosków, które dopiero dany sąd czynią prawdziwym. W nauce nie ma oderwanych prawdziwych sądow, nauka jest pewnym systemem sądów od siebie zależnych. Nauka i prawda opierają się poza tym na obserwacjach prowadzących do sądów na przykład „ziemia krąży dookoła słońca”, a nie na odwrót; „psychika zwierząt ma charakter instynktowy”; „dzieło literackie ma kilka warstw”. Poezja też odkrywa pewne dotąd nieznane stany rzeczy, czy fakty. Odkrywa m. i. wciąż nowe aspekty budowy charakterow ludzkich. Literatura na tym polu zrobiła dotąd o wiele więcej niż nauka t. j. psychologja, czy charakterologja. Stwarza ona osobowości fikcyjne, ale w tych fikcjach zaczerpniętych zresztą z rzeczywistości i według niej studjowanych daje rozległą wiedzę o psychice człowieka. Intencja literatury kieruje się w tej dziedzinie nie na poznanie, lecz na odtworzenie nieznanego. Powieści psychologicznej przyswieca ideał prawdziwosci. Literatura piękna innymi słowy wgłębia się w śiwat poznawalny, odkrywa go podobnie, jak nauka, choć inną metodą.

3/ W sprawie stosunku prawdy do jakości metafizycznych.

Otóż ta sprawa łączy się z zagadnieniem hierarchji wartosci. Jeżeli w mojej książce posługuję się często terminem prawdziwa sztuka, to rozumiem przez to sztukę o tak zwanej głębszej wartości. Tylko taka sztuka, która jest głęboka, która zrodziła się z metafizycznej jakosci przeżytej przez autora i ktora jest doskonałym uprzedmiotowieniem i wyrazem jej jest prawdziwą sztuką. Metafizyczne jakosci są dla mnie prawdami głębszymi. ”Wszystkie drzewa mają pien” to jest też prawda, ale prawda; ”Edelseid Edel sei der Mensch, hilfreich und gut, denn das allein unterscheidet ihn von allen Wesen, die wir kennen” jest dla mnie prawdą większą. Otóż na małej prawdzie, na pospolitej, trywialnej prawdzie nie pożywi się prawdziwa sztuka. Tak zwana forma dzieła sztuki, do której zalicz tym razem wszelkie jego warstwy, może być tylko wtedy dobra o ile jest wyrazem głębokeij jakosci metafizycznej. Wiem, że się zżymasz na odrożnienie formy i tresci w dziele sztuki. Niemniej jednak , nazywajmy to jak będziemy chcieli , istnieje taki stosunek między jakoscią metafizyczną a warstwami dzieła, dzięki którym ona w dziele istnieje. Na odwrót jednak, tylko wtedy może istnieć doskonała polifonja warstw, jeżeli dzieło zawiera jakość metafizyczną. Oczywiscie, że nie jest tak, jakoby na tle jakości metafizycznej musiała powstać doskonała forma. Jednak jakość metafizyczna, moim zdaniem, jest warunkiem doskonałej formy. Jak piszesz jakości metafizyczne mają wartość przeżyciową. Prawdziwa sztuka ma funkcje przemieniania prawd nękających człowieka a występujących w nauce jako objektywne bezosobiste sądy na jakosci metafizyczne o spotęgowanej wartosci przeżyciowej. Prawdy  jak 2+2 = 4, albo „kury noszą jaja” nie nadają się do tego celu. Gdyby Goethe nie rozprawiał się w swojej poezji z głębokimi prawdami, z jakościami metafizycznymi, nie byłby wielkim poetą. Czemu to wielcy poeci jak: Goethe, Norwid, Baudelaire, Keats, Shelley – są wszyscy mędrcami w swoim rodzaju. Poezja pouczająca, filozofująca i moralizująca dlatego prawdziwą poezją nie jest, że nie zawiera prawdziwych jakośc metafizycznych. Pouczające jest zdanie Conrada o sobie samym: ”Nie twierdzę, że mi ktokolwiek wyrządził kiedy krzywdę zarzucając chocby jednej mej stronnicy cel dydaktyczny. Ale każdy przedmiot w dziedzinie intelektu i uczucia musi mieć swoją własną moralność, jeżeli jest traktowany z całą szczerością. I nawet najlichszy pisarz zdradzi się (i swą moralność) w co trzecim zdaniu” Zdaje mi się, że każdy dobry pisarz zdradza także w co trzecim zdaniu prawdę o świecie, chociaż czyni to oczywiście mimowoli.

Piszesz o jakościach metafizycznych: ”Enthüllung eines Wesenszusammenhangens, der rein begrifflich nicht zu bestimmen ist.” Czy prawdę pojmuje się tylko pojęciowo, czy wyraża się ją tylko sądami, czy odsłania się ona tylko rozumowi Jeżeli posługujesz się sam wyrazem objawienie (objawiać się) odnośnie do jakosci metafizycznych, to chyba uznajesz także inne sposoby docierania człowieka do prawdy. Oczywiscie, że prawda rozumowo ujęta jest inną prawdą, niż prawda powiedzmy wprost przeżyta, widziana. Kto głęboko kochał, albo uwierzył w Boga, albo dotarł do zrozumienia muzyka Bacha ten wie o miłosci, Bogu i  muzyce więcej, niżby się pojęciową drogą mógł nauczyć wiedzieć. Prawda o Bogu znamy lepiej i wprost z poezji biblijnej, z Kochanowskiego, z Norwida, Mickiewicza niż z jakiegokolwiek suchego, scholastycznego traktatu o Jego istocie. Piękno sztuki znamy lepiej obcując ze sztuką samą, niż z estetykiem. Czy zresztą nie jest znamienne, że granice między filozofją scisłą a poezją zacierają się u filozofów chyba nie ostatnich jak Platon, Pascal, Bergson, Scheller.

Z Twej książki wynikałoby, że jakości metafizyczne są najpierw w życiu a wtórnie w sztuce filozofji religji. Tymczasem zdaniem moim dochodzą one do zaistnienia prawdziwego tylko w sztuce, względnie religji i filozofji, o ile te ostatnie sztuką są. Jakosci metafizyczne wprost w życiu powstają wtedy, gdy na nie patrzymy nierealnie, nie naukowo, nie rzeczowo, a jednak prawdziwie i głęboko oczyma piękna, oczyma modlitwy i pod wrażeniem wstrząsu metafizycznego. Poznajemy wtedy, że się tak wyrażę drugą prawdę rzeczywistosci.

Moim zdaniem nie jest przypadkiem , że większość dobrych artystów wierzy w tak zwaną prawdę sztuki. Jeżeli to nie jest prawda o odrzuconych przez Ciebie definicjach, to staraj się jednak pozytywnie określić prawdę, ktorą artysci mają na mysli.

4/ W mojej książce o istocie wiersza jest rozdział o subjektywnosci i normatywnosci sztuki. Nie twierdzę bynajmniej, że udało mi się tam rozwikłać to może najistotniejsze, a zarazem najtrudniejsze zagadnienie sztuki i piękna. Nawe wiem dobrze, że tylko spróbowałem bez znaczniejszych rezultatów. Niemniej widzę, że istota zagadnienia sztuki leży w tym, że jest ona z jednej strony odzwierciedleniem samej subjektywnosci człowieka wobec bytu (subjektywnosci w pozytywnym znaczeniu) z drugiej strony sztuka stwarza pewne normy w stosunku człowieka do bytu. Nauka jest nauką, bo jest objektywna, a sztuka zdaje się byc iluzją, przyjemną fantazją i rojeniem, czems nierzeczywistym, ponieważ w swej istocie jest subjektywną. Tymczasem tak nie jest. Rzeczywistość przeżywamy w postawie estetycznej też adekwatnie jako rzeczywistość prawdziwą, a nie jako zabawową fikcję. Iluzją jest, że rzeczywistość prawdziwą możemy uchwycić tylko siecią logicznych, naukowych sądow. Nie operuję umyslnie pojęciem intuicji wiedząc, że jest to pojęcie mgliste i niebezpieczne. Ale subjektywność ujęcia rzeczywistości, to jest ujęcie jej tak, jak ona nas ludzi zniewala wzrusza, syci  pięknem, zdumiewa głębią, niepokoi tajemnicą – czy nie jest to po człowieczemu istotniejsze od abstrakcyjnego. naukowego opanowania rzeczywistosci. Człowiek jest miarą wszystkiego, nie tylko przez swoj rozum, ale przepostulowanie od rzeczywistości, aby była dobra, prawdziwa, piękna, sprawiedliwa, szczęśliwa. Człowiek wysnuwa z psychiki swej, która przecież też jest rzeczywistoscią idee postulaty i ideały piękna, dobra, prawdy. W tym znaczeniu „idee” w sztuce można okreslic. Nie jako ”idea” takiego czy innego dramatu, czy powiesci, co słusznie krytykujesz, ale jako ideowość ,w polifonicznym organizmie dzieła sztuki wprost się konkretyzującą. Ponieważ arcydzieła sztuki są wglądami w rzeczywistość poprzez subkjektywną, a rownocześnie normatyną ideowość człowieka, więc ujmują tak widzianą rzeczywistość jako prawdziwą. Piękno sztuki goruje na przykład nad trzezwym i praktycznym bezpięknem rzeczywistości. W sztuce widzimy wtornie rzeczywistosc poprzez ideały piękna. Podobnie i idea Dobra góruje ponad koncepcją swiata ślepego i bezsensownego. A prawda o świecie, uwzględniająca stosunek człowieka do świata góruje nad prawdą czysto naukową, gdzie nie ma człowieka, a jest tylko zbiór prawdziwych sądow.

a      Na tym kończę te dodatkowe uwagi na temat prawdy w dziele sztuki. Wydaje m mi się, że nauka o jakosciach metafizycznych powinna być punktem centralnym Twojej estetyki, bo nauka o warstwach i ich polifonji, nauka, którą swietnie r rozwinąłes jest mimo wszystko zarysem czysto formalistycznej estetyki. Taka estetyka zdaniem moim istniec nie ma racji bytu, chociaż przejściowo może spełnić bardzo dodatnią rolę w analizie utworów. Napewno chodzi Tobie tak samo jak mnie o sztukę jako o rzecz istotną, a nie tylko formalnie, dzięki dobrym ”chwytom”, udaną. Wolał bym oczywiście podyskutować z Tobą osobiscie, bo napewno niezbyt szczęśliwie i po dyletancku wyraziłem moje poglądy.

Tymczasem bardzo serdecznie Cię sciskam, jak zawsze pełen najlepszych przyjaznych uczuć dla Ciebie i życzę znośnej wiosny i lata. Wysłałem kilka dni temu dwa małe serki. Twojej Pani bądz łaskaw rączki ucałowac

   Twój Stefan