List od Władysława Witwickiego z 01.05.1938
W Warszawie 1. V. 1938
Bardzo Cię przepraszam, że naraziłem Cię na tyle pisania i dziękuję za trud podjęty celem sprostowania mojej lektury Twego …tu – słusznie piszesz, że takie dyskusje można niekiedy prowadzić ustnie – prowadzona pisemnie rozrastają się w nieskończoność.
Ja nigdy w tej serii listów ani też nigdy nie oburzałem się na Ciebie ani nikogo na świecie za to, że się ktoś domagał krytycyzmu wobec niepospolitych ludzi. Ja sam się zawsze tego domagam i wiesz przecież, że dużo atramentu i farby drukarskiej poświęciłem krytycyzmowi sam – wobec bardzo niepospolitych ludzi. Nie mam i nie mogę mieć nic przeciwko krytycznemu traktowaniu pism Twardowskiego, podobnie jak i wszystkich innych filozofów. Jestem bardzo za tem.
O Twardowskim mówiłem, że był chyba najjaśniejszą głową w Polsce w ostatnich 40 latach – dlatego, że jaśniejszej nie spotkałem i nie widzę, ale przyznaję, że statystyki nie prowadziłem i testów na to nie mam – jakiejś obiektywnej metody któraby pozwoliła każdego o tem przekonać, podać nie umiem. Tak mi się tylko zdaje, ale oczu nie chcę zamykać na tę sprawę i gdyby mi kto wskazał tę głowę jaśniejszą, bardzobym się nią zainteresował.
Co do wydania prac Twardowskiego, to myślę, że dobrze byłoby wydać i te, które za życia Jego wyszły, oprócz spuścizny, pozostałej w rękopisie. Rzeczy, nie ujęte w wydanie zbiorowem, zwykły tonąc bezpowrotnie.
Serdeczne pozdrowienia Ci przesyłam
W.