List od Tadeusza Kotarbińskiego z 09.11.1947
Łódź, 9.XI.1947
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
W imieniu Żony i własnym dziękuję Obojgu Wielce Szanownym Państwu za życzenia nam przesłane z okazji naszego ślubu. Miło nam otrzymać słowa przyjaznej zachęty od tak dobrego małżeństwa, jak Państwa.
Dzięki uprzejmie za „Szkice z filozofii literatury”. Zazdroszczę Panu Profesorowi możności poświęcenia poważnej sumy godzin na pisanie rzeczy filozoficznych. Ale gdybym nawet miał taką obiektywną możność (teraz urzęduję właściwie całą dobę), nie umiałbym znieść tej miary wysiłku pisarskiego. Jako metodologa, interesuje mnie bardzo metoda Pańskiej pracy: nocą czy dniem? w ustalonych czy przypadkowych godzinach? pisanie po szczegółowym przemyśleniu, czy kształtowanie w szczegółach podczas pisania? Z używkami (nikotyna, kofeina..) czy bez i t. d. Przy zobaczeniu się z Panem Kolegą będę prosił o wykład.
Co do przyjazdu na posiedzenie pełnego Komitetu przekładów – gotów jestem w zasadzie przybyć. Tak samo gotów byłbym wygłosić odczyt w Krak. Tow. Filozoficznym (może na temat: „Techniczne walory działania”). Ale co do terminu musiałoby nastąpić porozumienie dość krótko – dystansowe (np. na jakiś tydzień przed proponowanym terminem musiałbym otrzymać zapytanie o możliwość), gdyż jestem pod stałym obstrzałem różnych terminów, a jeszcze i Warszawa grozi jakimiś konferencjami. Za zwrot kosztów podróży za ewent. posiedzenie Komitetu będę wdzięczny. Natomiast na żadne honorarium za odczyt w Krak. Tow. Filozoficznym nie liczę. Sama możność zetknięcia się w ten sposób z Waszym środowiskiem będzie dla mnie istotną i dostateczną atrakcją.
A co słychać z wydawnictwem „Studia Philosophica”?
Najlepsze pozdrowienia i wyrazy głębokiego szacunku łączę –
Kotarbiński