List do Anny Teresy Tymienieckiej z 21.03.1969
Roman Ingarden
Kraków, Biskupia 14 c Kraków, 21 marca 1968
Kochana Tereso,
c c c tak więc z powodu z powodu głupiej formalności nie mogłem przyjechać do Kanady na Zjazd Febomenologów w Waterloo. Myślę, że można tego było uniknąć, gdybyś Ty i prof. Haworth byli w odpowiednim czasie z góry postarali się dla mnie o odpowiednie wizy. Podanie o wizę kanadyjską załatwiane przez Biuro Współpracy z Zagranicą Polskiej Akademii Nauk zostało za późno doręczone do Konsulatu Kanady w Warszawie i pani Konsul po mym przyjeździe zaraz mi powiedziała, że wiza będzie dopiero 17 marca doręczona w Then Hague natomiast wizy USA w Warszawie nie chciano w ogóle załatwić dopóki nie będzie wizy kanadyjskiej. Tam więc w samej Warszawie nie udało się nic załatwić a ja nie mogłem czekać na te wizy w Kraju, gdyż musiałem jechać do Amsterdamu na odczyty 11, 13 i 14 marca i nie mogłem tego orzesunąć, gdyż potem Aler wyjeżdżał najpierw do Londynu a potem do Kolonji. Dlatego telegrafowałem do prof. Hawortha jeszcze z Krakowa z prośbą o interwencje w kanadyjkim konsultcie w Warszawie. Ale on tylko odtelegrafował, żebym się i wizę starał w The Hague, co sam zresztą zrobiłem. Potem po przyjeździe do Amsterdamu zaraz napisałem lotniczo do Ciebie na adres waszyngtoński, przez Ciebie podany z prośbą o załatwienie tych wiz, zwłaszcza USA, tym bardzie, że chciałaś, żebym przed Waterloo przyjechał do Państwa do Waszyngtonu, bo było mi zresztą na rękę. Ale ten przyjazd wymagał wizy wjazdowej, a o to mogła sę tylko Ty postarać (u nas to trwa miesiącami zanim taką wiz USA można dostać). Ale na mój list nie dostałem odpowiedzi. W piątek 14 marca dostałem telegram od prof. Hawortha lelegram z którego treści zdawało się wynikać, iż obie po rzebne wizy są Bądź to Amsterdamie w Konsultacie USA bądź w Then Hague Potem była sobo-ta, konszulaty nieczynne, potem niedziela. W poniedziałek rano 17-go marca zgłosiłem się do Konsulatu USA o odbiór wizy, powołując się na ów telegram, ale oni nic nie wiedzieli, ani o prof. H. ani o prof. Hauthakkerze. Powiedzieli, że załatwienietakiej wizy trwa normalnie 10 dni, ale że zatelegrafują do Warszawy i że jutro tzn. 18 będzie odpowieć i że dazą wizę, jeżeli dostanę wizę kanadyjską. Do Hagi kilka razy dzwoniłem, ale mówili, że wizy nie ma. W poniedziałek pojechałem do Hagi, ale w Ambasadzie powiedzieli mi, że wizy nie ma. Wóczas zirytowałem się, powiedziałem dość ostro, że i tak robię dużo chcąac je[cha]ć tak daleko, że tracę miesiąc czasu przez tendzjazd i że jeżeli wiza nie będzie niezwłocznie (bo 19 musiałem być w Bremie zgłosić się w biurze USA-Lines a 20 muszę wsiąść na statek) to po prostu jadę z powrotem do domu. Wówczas rozmówczyni poszła jeszcze raz dzwonić do odpowiedniego urzędnika i po kwardansie wrżciła, że właśnie przyszła odpowiedź i że wizę mogę odebrać. Nie wiem, czy tak było istotnie, czy też moja irytacja pomogła, ale wizę popołudniu tegoż dnia odebrałem (na trzy tygodnie). We wtorek rano poszedłem do Konsulatu USA w Amsterdamie, ale dowiedziałem się, że odpowiedź na ich telegram nieprzyszła w Warszawy i domagali się, żebym przyszedł o godz. 14-tej. Oczyniłem to, ale wtedy znowu się dowiedziałem, że odpowiedzi nie ma. Powiedziałem, ze musę niezwłocznie pójść do Cook-a, żeby unieważnić bilet na statek, albowiem było jasne, że do 17 godz. – gdy odjeżdżał ostatni pociąg możliwy do Bremy nic się nie zmieni, a potem biuro Cook-a w Amsterdamie i biuro USA lines w Bremie zamykano o godz. 17-tej. Powiedziano, że są sorry, ale nic nie mogą zrobić. Wobec tego odwołame o godz. 16-30 bilet (przy tym powiedziano mi, że i tak za późno i że nie wiadomo, czy zwrócą pieniądze). Koło godz. 19-tej, gdy jadłem u Alerów obiad i gdy już byłem tuż przed wyjazdem do Warszawy) odezwał się telefon, że właśnie przyszła odpowiedź w Warszawy i że mogą wydać wizę przejazdową przez USA, ale klamka już zapadła nie miałem już biletu na statek i nie mgoełm nic zmienić, bo biura Cooka i USA lines były już zamknięte. Zresztą wiza mogła być efektywnie doręczona dopiero 19 przed południem i było już za późno. Zataelegrofowałem jeszcze o godz. 17 go Hawortha, że nie mogę przyjechać z braku wizy. Nota bene, dzień przedtem napisałem list do Ciebie (po otrzymaniu wizy kanadyjskiej) w prekonaniu, że przyjadę i nawet prosiłem o zobaczeniesię w Nowym Yorku (bo stamtąd miałem lecieć do Toronto). Ale wyszły nici z tego.
c Referat mój macie, spodziewam się że będzie przetłumaczony. Zresztą czuję tą całą awanturą zmęczony i poirytowany. Myślę, że na mój telegram z Krakowa Haworth mógł się postarać, żeby mi potrzebne wizy zaraz przysłano. Prof. Aler postarał się że wiza holenderska była na tydzień przed moim wyjazdm z Warszawy w Warszawie, dlaczgo nie mogłoesię to samo stać z wizą kanadyjską? Ty musisz wszak widzieć na jakie trudności i szykany jesteśmy my narażeni. Cały ten wyjazd nie był mi potrzebny, zrobiłem tylko dla Ciebie żeby być w Wat[erl]oo osobiście, ale miałem tylko niep[ot]rzebną irytację. Serdecznie Cię pozdrawiam