List do Ireny Krońskiej z 13.07.1954
c c c c c Kraków, 13.VIII.1954 r.
Droga Pani Ireno,
v v właśnie dostałem list Pani i „zaświadczenie urlopowe”. Bardzo Pani za jedno i za drugie dziękuję. Będę więc mógł jutro wyjechać, na razie do Białki, bo z Zakopanem się rozbiło. Będę tam zapewne co najmniej do końca lipca, o ile nie dłużej. /adres Białka, koło Nowego Targu, dom p. Głodkiewiczów/. Leży zresztą raczej koło Bukowiny, ale podobno tak należy adresować. Zresztą adres krakowski nadal obowiązuje w tym sensie, że mi stąd zawsze odeślą, zostaje tu bowiem kuzynka żony.
v Co do spraw poruszonych:
v 1. Jeszcze przed wyjazdem wyślę sto kilkadziesiąt stron „Krytyki” Kanta. Pozostanie około 100 stron /prawie cała Metodologia/, które jeszcze muszę poprawić a potem poprawki przenieść na biały egzemplarz. Biorę to ze sobą, ale ile tam w Białce zrobię, nie wiem. Myślę, że to się już nie spieszy, zwłaszcza, gdyby istotnie „Krytykę” drukowano w dwu tomach, a to wydaje mi się konieczne. Zresztą trzeba by jeszcze na najbliższy[m] posiedzeniu Komitetu omówić jeszcze raz sprawę „Erscheinung”. Mimo to będę się starał załatwić sprawę jak najszybciej, bo już pragnąłbym to mieć załatwione.
v Czy „biuro” – nie wiem, kto to robi – mogłoby obliczyć, ile jest moich „przypisów”, chciałbym bowiem na te przypisy zrobić osobną umowę, zabrały mi one wiele czasu, zawierają też sporo wiedzy o Kancie, jakkolwiek zajmują się na ogół tylko interpretacją tekstów wieloznacznych: ale to właściwie główne rzeczowe podstawy do owych najróżnorodniejszych kierunków „Kantyzmu”, jakie się w dotychczasowych dziejach pojawiły. Pragnąłbym też dostać jakąś zaliczkę a conto tej umowy, bo różnych względów dość „cienko” finansowo. Myślałem, że coś zarobię owymi dwoma studiami na temat tłumaczeń, ale stało się tak, jak właściwie przewidywałem.
v 2.Co do tych dwu studiów, to bardzo Panią proszę, by Pani była tak dobra poprosić p. Dr Mianowską, żeby odesłała maszynopis do Krakowa, tutaj odbiorą. Nadto byłbym Pani wdzięczny, żeby Pani, o ile Pani jeszcze jest żywa przy tych upałach i td. zechciała przeczytać ten drugi szkic i żeby mi Pani napisała wyraźnie, czy Pani uważa, że to jest dziś nie do druku, czy też że tylko okoliczności, o których Pani pisze spowodowały poniechanie całej sprawy. Ze zwrotem mi się na razie nie spieszy, a Pani przez jedną lekturę może się zorientować. Być może, że Pan[i] już czytała.
v 3. Co do p. Gałeckiego i jego pieczątkowych kłopotów, to już mu to samo powiedziałem, ale mu jeszcze przed wyjazdem powiem. Zresztą tu w Krakowie nikt pieczątek nie bierze, ale jest on istotnie w trudnym położeniu. Trudno. Myślę, że jakiekolwiek inne zaświadczenie od Komitetu mu chyba wystarczy.
v 4. Myślę, że Gałecki będzie się tylko cieszył, gdy mu dziś zaproponuje tłumaczenie „Krytyki władzy sądzenia” /Czy „Krytyki smaku?/. On zawsze pragnął tłumaczyć coś z estetyki nie raz si[ę] o to dopytywał. Przypuszczam zaś, że istotnie nie będzie grzechem, jeżeli przeskoczymy „Krytykę praktycznego rozumu?” wobec owego tomiku Wartenberg-Ingarden. Dziś pójdę do Gałeckiego, a on z powołaniem się na ten list sam już może zwróci się do Komitetu. W każdym razie b. Pani dziękuję za pamięc o p. G., któremu dość ciężko, a który b. pilnie pracuje. Nawet się dziwię, że takwszedł w tę robotę. Co do kontroli przez prof. Adlera, to – jeżeli tylko umie dobrze po niemiecku – nie mam nic przeciwko temu, uważam, że w każdym razie lepiej niż ów literat, który miał kontrolować tłumaczenie G. z punktu widzenia literackiego.
v 5. Będę się starał być w Zakopanem i wówczas zorientuję się, w jakim stanie jest teraz Dr Szymański. Co do p. Wójcik, to zaczynam w tej chwili mieć nadzieję, że dostanie posadę, zresztą b. skromną, jako historycznka sztuki, więc może najgorsze w jej stanie finansowym się załata. Dam jej jednak coś do tłumaczenia i zobaczę, co ona w tym kierunku potrafi.
v To zdaje sięwszystko.
v Łączę piękne życzenia dobrego pobytu nad morzem /zwłaszcza słońca i ciepła/ i przesyłamserdeczne pozdrowienia dla Pani i Jej Córeczki