List do Kazimierza Twardowskiego z 13.05.1933
Lwów, 13. V. 1933.
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Bardzo się wstydzę, że dopiero dziś odpowiadam na ostatni list Pana Profesora i proszę uprzejmie nie wziąć mi tego za złe. Mam jednak obecnie tak wiele do roboty, że niestety nie mogłem tego wcześniej zrobić.
Co do sprawy wysłania listu do prof. Lieberta to oczywiście w zasadzie chętnie mogę go napisać. Wydaje mi się jednak, że wobec tego, że Wielce Szanowny Pan Profesor zajmuje zupełnie wyjątkowe stanowisko wśród filozofów polskich i z tego tytułu ma oczywiste prawo występować w sprawach filozofji polskiej na zewnątrz, głos Pana Profesora zaważy niewątpliwie w sposób decydujący u p. prof. Lieberta, czego z pewnością w tej mierze nie sprawiłoby moje zwrócenie się do prof. Lieberta. Także i ten wzgląd, że przy organizowaniu polskiego działu bibljografji główną rolę odegrają materjały gromadzone przez Pana Profesora dla celów „Ruchu”, przemawia – jak sądzę – za tem, żeby SzPan Profesor osobiście zwrócił się do p. Lieberta.
Przychodzi mi jednak w tej chwili myśl następująca: Wobec obecnych niemiecko-polskich nastrojów trudno przewidzieć, jaką w tych warunkach możemy dostać odpowiedź. Może nam Niemcy powiedzą, że wolą sobie to sami zrobić lub, że cała sprawa jest obecnie nieaktualna. Z uwagi na tę ewentualność może jednak byłoby lepiej, żebym narazie ja zwrócił się nieoficjalnie do Lieberta, bo jeżeli on mnie odpowie odmownie, to nie będzie wielkiego nieszczęścia. Ot odezwał się ktoś niepowołany. Jeżeliby przeto ta ewentualność istotnie wchodziła w rachubę, to chętnie gotów jestem napisać list do Lieberta, zaznaczając, że czynię to na własną odpowiedzialność i że dopiero w razie przychylnej odpowiedzi zwrócę się z tą sprawą do Polskiego Towarzystwa Filozoficznego.
Jeżeli Szanowny Pan Profesor uważałby, że pożytecznem byłoby moje pośrednictwo, to proszę uprzejmie do mnie zatelefonować do Gimnazjum /pokój nauczycielski/ w poniedziałek lub wtorek podczas wielkiej pauzy /koło trzy kwadranse na 11/.
Co do drugiej sprawy /naszego czasopisma/, to poruszyłem ją dlatego, że mi się wydawało, że możnaby narazie, nim ostatecznie wyjaśni się sprawa funduszów, wiele rzeczy przygotować, by ewentualnie w jesieni móc puścić całą maszynę w ruch. Jeżeli Szanowny Pan Profesor jest co do tego innego zdania, to ja jako mniej orjentujący się w sytuacji, chętnie się do zdania Pana Profesora przychylam.
Przy sposobności pozwalam sobie donieść, iż przed kilku dniami dostałem od prof. Pfändera z Monachjum egzemplarz nowej jego książki p.t. „Die Seele des Menschen” /ponad 400 str/. Jest to systematyczne przedstawienie poglądów psychologicznych Pfändera, które od wielu lat było zapowiadane w kołach fenomenologów. Sądząc po tytułach rozdziałów, książka bardzo ciekawa. Wydana u Niemeyera.
Kończąc, pozwalam sobie dołączyć serdeczne życzenia, by stan zdrowia Wielce Szanownego Pana Profesora, który w związku z fatalną pogodą wiosenną pozostawia – jak słyszałem – trochę do życzenia, uległ jak najrychlejszej poprawie. Mam nadzieję, że skoro tylko pogoda się poprawi, wszystko znów będzie dobrze. Proszę też uprzejmie przyjąć ode mnie wyrazy głębokiego poważania i szacunku
Roman Ingarden