/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 17.08.1924

Toruń, 17. VIII. 24r.

 

Wielce Szanowny Panie Profesorze!

            Przed kilku dniami otrzymałem od p. Dr. Janellego odpowiedź na mój list w sprawie mego przeniesienia się do Lwowa. Odpowiedź ta brzmi, że o ile chcę przenieść się w drodze wniesienia podania na konkurs, to to będzie możliwe dopiero od 1. II. 1925. Ponieważ inna droga przeniesienia jest dla mnie wykluczona, albowiem nie mam środków na pokrycie kosztów przeniesienia, więc będę zmuszony do tego czasu pozostać w Toruniu.

            Nie wiem, czy sprawę mej habilitacji Ministerstwo załatwi do początku jesiennego trymestru. Gdyby tak było, to wobec niemożności przeniesienia się mego na jesieni do Lwowa powstaje sprawa uzyskania od Uniwersytetu urlopu na semestr jesienny. O ile mi wiadomo urlopy takie można otrzymywać. Nie wiem tylko, jaka to jest procedura, czy trzeba wnosić w tej sprawie podanie – i do kogo – do Senatu, czy do Dziekanatu, czy też może do Ministerstwa. Bardzo byłbym więc Wielce Szanownemu Panu Profesorowi wdzięczny, gdyby Pan Profesor był tak łaskaw przy sposobności – ponieważ sprawa narazie nie jest pilna – poinformować mię w tym względzie.

            Czas przed rozpoczęciem wykładów chciałbym przeznaczyć na ich przygotowanie, wzgl. na uzupełnienie mego wykształcenia. To też zwróciłem się po raz wtóry do p. St. Michalskiego w ministerstwie z zapytaniem, czy mógłbym uzyskać stypendjum na wyjazd do Paryża. Pismo to wysłałem przed kilku dniami, nie mam przeto jeszcze odpowiedzi. W danym razie jednak pragnąłbym wiedzieć, czy Wielce Szanowny Pan Profesor byłby skłonny ewentualnie poprzeć me starania o stypendjum, gdyby poparcie takie było potrzebne wzgl. wskazane. Za łaskawe poparcie takie byłbym oczywiście Wielce Szanownemu Panu Profesorowi głęboko zobowiązany. Sześcioletnia żmudna praca szkolna nie pozwoliła mi nigdy oddać się całkowicie pracy naukowej, a typ tej pracy odbił się na typie mej umysłowości. Wyobrażam się sobie, że wpływ wielkiego centrum umysłowego, jakiem jest Paryż, musiałby tę śniedź co na mnie osiadła, oczyścić, wzgl. usunąć.

            Zaczynam powoli zabierać się do pracy. Mam zamiar napisać niewielki artykuł o Kancie, a nadto opracować w większą publikację – być może po niemiecku – odczyt mój wygłoszony podczas Zjazdu. Gdybym mógł liczyć na możność wydania napisał bym po polsku większą rozprawę o podstawach teoryi poznania. Łączę wyrazy jak najgłębszego poważania

R. Ingarden