List od Kazimierza Ajdukiewicza z 21.06.1949
Poznań 21. VI. 49.
Kochany Romanie!
Dzięki za list z 15. VI. 49., na który dziś dopiero odpowiadam, ponieważ przeczytałem go dopiero po powrocie z Warszawy, gdzie siedziałem prawie przez tydzień. W liście tym wyrażasz życzenie, abym „definitywnie i jednoznacznie” odpowiedział na dwa pytania i to odpowiedział na nie natychmiast. W pierwszym pytaniu idzie o to, czy przyjąłbym w ogóle katedrę w Krakowie. Otóż pragnę na wstępie zaznaczyć, że powołanie na Katedrę w Krakowie uważałbym za bardzo dla mnie zaszczytne. Ponadto przeniesienie się do Krakowa z pewnych względów by mi odpowiadało, głównie ze względu na to, że byłbym bliżej mojej córki. Mimo to jednak nie mogę na to pytanie odpowiedzieć w obecnej sytuacji pozytywnie, z różnych powodów. Godząc się bowiem na objęcie katedry w Krakowie zanim bym otrzymał oficjalne zaproszenie, naraziłbym się może na to, że mimo wyrażenia swej zgody nie zostałbym powołany. Wtedy zaś wyglądałoby to tak, że jak chciałem iść do Krakowa, a nawet że wyraziłem chęć przeniesienia się do Krakowa, ale mnie nie chciano. Byłaby to sytuacja dla mnie dość przykra. Po drugie: gdybym nawet otrzymał oficjalne zaproszenie, to nie mógłbym go bezwarunkowo przyjąć. Mam przecież w Poznaniu mieszkanie, mam urządzony przez siebie przyzwoity zakład, mam bibliotekę, mam dobranych współpracowników, mam dobrą pozycję wśród kolegów, wyrobione stosunki w mieście i.t.d. Nie mógłbym z Tego wszystkiego zrezygnować dopóki bym nie miał pewności, że najważniejsze z tych walorów jak np. mieszkanie, zakład, bibliotekę i.t.d. otrzymałbym też w Krakowie. Wreszcie nie mógłbym powziąć decyzji pozytywnej dopóki nie wyjaśni się ostatecznie sprawa XXX metodologicznego którego zmontowaniem zajmuję się od dłuższego czasu, a którego losy ani miejsce nie jest jeszcze ustalone.- Oto powody, dla których „zaraz” nie mogę się oświadczyć pozytywnie czy przyjąłbym w ogóle katedrę w Krakowie.
Na drugie pytanie, czy objąłbym katedrę efektywnie od jesieni nietylko nie mogę dać odpowiedzi pozytywnej, ale muszę dać odpowiedź przeczącą. Nie mógłbym objąć żadnej Katedry poza Poznaniem od jesieni. Zbyt to bowiem skomplikowana sprawa przenoszenie się z miasta do miasta, skomplikowana na dobitek moim aktualnym rektoratem.
Dziękuję więc bardzo Tobie i członkom Komisji Filozoficznej, którzy oświadczyli gotowość głosowania za moją kandydaturą pod warunkiem otrzymania odemnie pewnej deklaracji, ale nie mogę spełnić warunku, od którego – jak piszesz – większość Komisji uzależnia oddanie swego głosu za mną.
Co do Mindu, to godzę się całkowicie na to, abyś zatrzymał roczniki 48, 49, pragnąłbym jednak, aby rocznik 50 przyszedł do redakcji Studiów.
Mam nadzieję, że do połowy lipca zakończą się prace przygotowawcze do IV Tomu St. (obecnie kontroluje się tłumaczenia). Gdybyś do tego mnie więcej terminu mógł nadesłać (niewielką) rozprawę, której nie trzeba by już poddawać kontroli językowej, to mogłaby się jeszcze znaleźć w tym tomie.
Żałuję bardzo, że zajęcia rektorskie i liczne inne uniemożliwiają mi przybycie do Krakowa na Akademię, chętnie bowiem podzieliłbym się z Wami wiadomościami o poczynaniach studiów filozoficznych w obecnej formie.
Serdeczne pozdrowienia łączę
Twój Kazimierz