List od Malvine Husserl z 06.05.1928
Scheveningen, 6 maja 1928
Drogi Panie Ingarden,
zanim opuścimy Holandię (co nastąpi jutro, bo mąż zaczyna swoje wykłady dopiero ósmego), chciałabym jako sekretarka prof. Husserla odpowiedzieć na Pański serdeczny list, który dotarł do nas bez szwanku, i zrelacjonować po trosze naszą podróż. Z Fryburga wyjechaliśmy 6-go kwietnia, zatrzymując się najpierw na 10 dni w Getyndze, gdzie mieliśmy okazję wybrać się na małą wycieczkę z kilkoma dobrymi przyjaciółmi z dawnych lat. Ucieszyliśmy się, że zastaliśmy w zdrowiu Hilberta, który przez dwa lata ciężko chorował na niedokrwistość złośliwą, uratowała go dieta oparta na wątrobie zwierzęcej.
Potem pojechaliśmy do córki do Berlina i wzięliśmy udział w wielkich uroczystościach z okazji 80-tych urodzin Stumpfa. Rzadko się zdarza, żeby uczony był tak powszechnie szanowany i cieszył się tak wielkim uznaniem. Najważniejsze jednak, że jubilat wykazuje rzadką [w tym wieku] intelektualną werwę i jest w dobrym stanie fizycznym.
Po tym zadowalającym otwarciu naszej wyprawy pojechaliśmy 22-go dalej do Amsterdamu. Wraz z naszym wjazdem do Holandii rozpoczął się okres przepięknej pogody, która nie pogorszyła się do dziś i symbolizuje wewnętrzne piękno całego naszego pobytu. Mąż wygłosił dwa wykłady i brał udział w jednej wieczornej dyskusji, publiczność, złożona głównie z profesorów, teologów prakt., psychiatrów etc., była wyraźnie poruszona i mimo trudności materii (wprowadzenie do fenomenologii) i długości wykładów (każdorazowo dwie godziny z niewielką przerwą) przysłuchiwała się do końca z niezmiennie natężoną uwagą. Oczywiście byliśmy b. często zapraszani, towarzystwo było urocze, poznaliśmy kilka interesujących osób, np. wielkiego matematyka Brouwera, który odwiedzi nas we Fryburgu.
30-go mąż wygłosił jeszcze wykład w Groningen, gdzie stary prof. Heymans zrobił na nas ogromne wrażenie i gdzie też byliśmy bez reszty zadowoleni.
Przy całym zadowoleniu dni te były dla nas jednak bardzo męczące, zatem aby nie wracać w zupełnym wyczerpaniu, zdecydowaliśmy się na kilkudniowy pobyt tutaj w tym przepięknym morskim kurorcie. Tym samym nasza holenderska przygoda przybrała postać jednego harmonijnego przeżycia.
Serdeczne pozdrowienia dla Pana i Pańskiej drogiej żony od nas obojga
Pańska
M[alvine] Hussel
Fryburg, 9 maja
Niestety w Scheweningen nie znaliśmy na pamięć Pańskiego adresu, dlatego musiałam zabrać ten list aż tutaj, gdzie wczoraj szczęśliwe dotarliśmy. Mąż zaczął dziś wykłady i seminarium. Na seminarium reprezentowanych jest 10 narodowości!