List od Władysława Tatarkiewicza z 19.03.1959
Kraków Lenartowicza 18
19 marca 1959
Drogi Romanie,
Pierwszym mym impulsem po otrzymaniu Twego listu było iść do Ciebie niezwłocznie i osobiście wytłumaczyć nieporozumienie. Ale pomyślałem sobie, że skoro przykro Ci o tych rzeczach mówić, to się do tego zastosuję i napiszę. Zresztą wyjaśnienie czarno na białym jest często lepsze niż ustne.
Przede wszystkim chcę Ci powiedzieć to: że mi jest niezmiernie przykro, że Cię dotknąłem. Ale nie było w tym nie tylko intencji, ale i winy. Sprawa jest prosta” wydanie obecne jest wydaniem anastatycznym, bez zmian. Historia moja kończy się na roku 1945. Przez jakiś czas wahałem się czy nie dodać jeszcze informacji o tym co się stało w filozofii w latach 1945-57, ale zdecydowałem się tego nie robić. Nie tylko o Tobie, ale o nikim nie ma najmniejszego dodatku o tym, co zrobił po r.1945. Jak się przyjęło pewną zasadę, trzeba się było jej trzymać, dla przyjaciół tak samo. Uzupełniłem jedynie bibliografię: ale nie wykazem prac, które filozofowie ogłosili po 1945, lecz tylko opracowań historycznych. Z tego tytułu podana jest praca Twego syna o Koperniku, ale nie jest ’’zapisana na Twój rachunek”, bo wyraźnie podane jest: R. St. Ingarden. Omyłka jest dopiero w indeksie, ale indeksu nie tylko nie robiłem, ale – ze względu na pośpiech wydawnictwa – nie otrzymałem jego korekty. Jak mało chciałem przemilczeć Twój artykuł o estetyce Arystotelesa, który nadzwyczaj wysoko cenię, tego dowodem jest, że od niego zaczynam mą pracę ‘’Grecy o sztukach naśladowczych”, która ostatnio ukazała się w ‘’Sztuce i Krytyce”.
Nie przyszło mi nigdy na myśl liczyć ile stron czy wierszy mają poszczególne rozdziały mej książki, nie wiedziałem do tej chwili, że streszczenie poglądów Ajdukiewicza liczy więcej wierszy niż przedstawienie Twoich. A już w żadnym razie nie mierzę uznania dla filozofa ilością poświęconych mu wierszy. Raczej odwrotnie: jeśli jego postawa jest zasadnicza i monumentalna, to można ją przedstawić właśnie w mniejszej ilości wierszy. Tak właśnie było w tym wypadku, o którym piszesz.
Wypominasz mi, że wymieniłem w tekście tylko dwie Twe prace/ na prawdę – trzy/. W książce takiej, jak moja, niepodobna myśleć o pełnym wykazie prac omawianego filozofa. A wracając do podjętego przez Ciebie porównania: z prac Ajdukiewicza nie wymieniłem ani jednej.
Wypominasz mi, że nie wymieniłem Cię pisząc o polskich estetykach. Ale przecież poprzednio w ogólnym omówieniu Twych zdobyczy filozoficznych napisałem, że estetyka zajmuje w nich znaczne miejsce. Więc czyż było potrzebne bym Cię jeszcze wymieniał z Sobeskim, Wallisem i Blausteinem?
Oto chyba wszystkie zarzuty, jakie mi postawiłeś. Chyba na wszystkie odpowiedziałem i wyjaśniłem, że nie mogłem postępować inaczej, że robiłem tak, jak tego wymagała konsekwencja mej książki. To są wszystko kwestie faktów, które łatwo wyjaśnić. Ale jest ponadto w Twym liście jeszcze zdanie inne, które mnie zabolało podwójnie: nie tylko tym, że mimowoli Cię dotknąłem, ale także tym, że wysuwasz przeciw mnie podejrzenie, na które nie zasłużyłem. Bo jeśli list kończysz słowami, że ‘’w Polsce jest od wielu lat zmowa, by przemilczać mój dorobek naukowy tudzież moje stanowisko w świecie”, to muszę to rozumieć jako podejrzenie, że biorę udział w tej zmowie. Nie sądzę, aby taka zmowa istniała. Natomiast na pewno są wśród polskich filozofów życzliwi Tobie i nieżyczliwi, są nieżyczliwi także i mnie. Jeśli są w polskiej filozofii dwie grupy, to chyba po chwili zastanowienia nie będziesz mieć wątpliwości, że należę do tej samej co Ty.
Wracając jeszcze do ‘’Historii filozofii”: pisząc ją starałem się eleminować sympatie osobiste i tylko informować, nie oceniać. Ale uznanie jakie mam dla Twej pracy czy też uczucia przyjacielskie jakie mam dla Twej osoby sprawiły, że w urywku o Tobie nie utrzymałem tej zasady i sformułowałem go wyjątkowo tak, że jest w nim nie tylko informacja ale także uznanie.
Mam nadzieję że teraz wszystko jest wyjaśnione.Więc dłoń Twą ściskam
WT