/
EN

List do Władysława Tatarkiewicza z 05.01.1960

Roman Ingarden                                                                         Berkeley, 5 stycznia 1960 r.
Hotel Carlton
Telegraph 2338
Berkeley 4 California

 

        Drogi Władysławie,

n             n          Dziś doręczono mi Twój list z 18 grudnia. Bardzo się ucieszyłem, zwłaszcza, że listy z Polski idą bardzo powoli i otrzymuje ich nie wiele, bardzo zaś jestem spragniony wieści stamtąd. Za te wiadomości, które mi podajesz, bardzo Ci dziękuję, zwłaszcza, że są pomyślne: zarówno Twoja historia estetyki ukaże się , jak sądzę niebawem, jak i tom Rocznika Estetyki już jest prawie gotowy. Nota bene: dziś wertując w katalogu za dziełami z estetyki znajdującymi się w tutejszej bibliotece Uniwersytetu Kalifornijskiego znalazłem dwie prace po polskie (po polsku): Twoje Marzenie i skupienie i jeszcze jakąś inną pracę, o której zresztą nawet nie wiedziałem. Wczoraj kontrolowałem, czy są tutaj Studia Philosophica. Otóż są pierwsze dwa tomy (w tym oczywiście Twoja praca Art. And Poetry, nie ma natomiast tomów powojennych. Może byłbyś tak łaskawy dowiedzieć się w P. Tow. Filozoficznym, czy mogliby przysłać te dwa tomy? Tak samo do biblioteki Department of Philosophy w Uniwersity  of Chicago. Byłoby to bardzo wskazane. Tutaj mają nadto sporo Przeglądu Filozoficznego z jakąś luką w okolicy tamtej wojny, szereg lat. To już nie da się naprawić. Mają także Kwartalnik Filozoficzny do końca, jeden numer Ruchu Filozoficznego, ale nie pamiętam który. Uważam, że przynajmniej nasze czasopisma powinny tutaj być. Ja zresztą nie patrzałem w katalogu pod Twoje nazwisko, zapewne jest tu więcej rzeczy, dam Ci jeszcze znać.
 n          Co do habilitacji p. Suchorzewskiej, to nie będę jej przeszkadzał, jeżeli dziekan zdecydował się tę sprawę uruchomić. Ja nie chciałem tego zrobić, uważałem, że osoba w tak późnym wieku i z wiadomym dorobkiem naukowym nie powinna już się habilitować; z pewnością jest wiele lat po 70-dziesiątce. Ale, gdy dziekan uważał, że ustawa tego nie uniemożliwia, niech rzecz idzie. Oczywiście sądzę, że wszystko ma charakter charytatywny, przypuszczam jednak, że Ministerstwo tego nie zatwierdzi. Czy przepisy wykonawcze do ustawy już się ukazały? Do mego wyjazdu tego nie było. Nie sądzę jednak, żeby Uniwersytet Jagielloński miał się kompromitować i uzależniam moją decyzję od jakości pracy. Trochę przeglądałem różne rzeczy p. S. i miałem b. mieszane uczucia. Pisała w ostatnich latach o transcendentalnej dedukcji kategorii u Kanta, czy tę prace złożyła. Zresztą, gdy przyjadę sprawa się wyjaśni.
n          Mamy siadać na statek 18 lutego, mam jednak wielką ochotę pozostać jeszcze w Paryżu na ile pieniędzy starczy, być może, że będę tam miał odczyt w Towarzystwie Estetyki, ale to jeszcze nie zdecydowane. Zapraszał mię niegdyś Sourriau, ale teraz nie mam odpowiedzi, a od tego będzie zależało, czy dadzą mi wizę wjazdową.
        Tutaj miałem już z 10 odczytów, a jeszcze zapewne kilka mię czeka, dwa już na pewno w Princeton i Nowym Yorku, dziś mi jednak mówiono, że może i tutaj trzeba będzie mówić, choć już bardzo chciałbym, by tego nie było. W różnych miastach miałem b. miłe spotkania i dyskusje, gdy przyjadę opowiem, trzeba będzie też coś powiedzieć o estetyce amerykańskiej, o której wiele u nas nie wiadomo.
n          Pozostaniemy tu do jakiegoś stycznia, potem jeszcze Nowy York, gdzie byliśmy dotąd dwa dni, z wyskokami do New Haven, Princeton, może New London.
        Pogoda nam wciąż dopisuje cudowna, teraz jest tutaj jak w maju, z okna naszego pokoju w hotelu widać zatokę, która zwłaszcza przy zachodzie słońca wygląda wspaniale. Najpiękniejsza jednak był Santa Barbara, gdzie byłem trzy dni na zjeździe zachodniego oddziału tutejszego Tow. Filoz.
 n          Dziś mam się spotkać z Tarskim, którego nie widziałem dwadzieścia lat. Ma tutaj wielką pozycję, ale mam zarazem wrażenie, że na ogół w Stanach rola neopozytywizmu się kończy lub się już skończyła. Nawet w Harvard, gdzie pozytywizm kwitnie, nazywa się, że to już tzw. szkoła oxfordzka, czyli późny Wittgenstein.
 n          Kończę i raz jeszcze serdecznie dziękuję za list tudzież przesyłam serdeczne pozdrowienia i ukłony od nas obojga dla Pani Profesorowej i dla Ciebie.

/podpis/ Twój Roman

Bardzo zmartwiłem się wiadomością, że się Państwo już całkiem przenoszą do Warszawy. Wyobrażam sobie jednak, że te ciągłe jazdy musiały być męczące.

 

Adres: c/o Institute of International Education,
1 East 67 Street, New York 21 NY.