/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 03.08.1924

Toruń, 3. VIII 24 r.

 

Wielce Szanowny Panie Profesorze!

            Zaraz po powrocie ze Lwowa wyjechałem do Wejherowa, gdzie prowadziłem kurs matematyczno-fizyczny dla nauczycieli szkół powszechnych. (Przekonałem się przy sposobności o zupełnie rozpaczliwym stanie wiadomości i inteligencji nauczycielstwa szkół powszechych – i to tej lepszej jego części, bo wszyscy uczestnicy kursu mieli maturę seminarjalną!). Zajęcia na kursie i przemęczenie nie pozwoliły mi zająć się załatwieniem korespondencji. Dopiero więc po powrocie do Torunia zabieram się do tego.

            Po pożegnaniu się z SzPanem Profesorem udałem się – jak WSzPanu Profesorowi wiadomo – do p. Janellego. Tam dowiedziałem się, że w ciągu przyszłego roku szkolnego ma być ogłoszony konkurs na posadę nauczyciela matematyki w V. gimnazjum we Lwowie i że w danym razie miałbym pierwszeństwo do uzyskania tej posady. Wobec tego, że tylko w tym wypadku uzyskałbym zwrot kosztów przeniesienia, zdecydowałem się poczekać, aż konkurs zostanie ogłoszony. Zdobycie mieszkania we Lwowie będzie mię zapewne znaczne sumy kosztowało – mimo, że trafia się jakaś kombinacja z zamianą, nie mógłbym więc jeszcze ponosić kosztów przeniesienia, które są bardzo znaczne (około 1000 zł podobno!).

            Sprawa mego przeniesienia do Lwowa przedstawia się pod względem finansowym tak, że wogóle zaczynam się namyślać, czy to wszystko możliwe. Ja nie będę mógł dawać więcej lekcji w gimnazjum ponad etat – bo nie starczyłoby czasu na przygotowanie wykładów uniwersyteckich – a żona moja straci posadę jako lekarz szkolny w Toruniu i nie wiadomo, czy uda się uzyskać analogiczną posadę we Lwowie. W danym razie zostałbym skazany tylko na mą pensję nauczycielską = 240 złotych, co absolutnie na życie z rodziną nie wystarczy, zwłaszcza, że na zdobycie mieszkania trzeba będzie prawdopodobnie zaciągnąć pożyczkę i że i sam czynsz będzie znacznie wyższy od normalnego. Może się więc okazać, że rachunek wykaże niepodobieństwo całej kombinacji.

            Przed rozpoczęciem wykładów chciałbym zresztą koniecznie na kilka miesięcy chociaż wyjechać do Paryża, żeby się trochę odświeżyć umysłowo. Pisałem w tej sprawie do p. Michalskiego w Wydziale Nauki, lecz nie mam żadnej odpowiedzi. W związku z tem pozwalam sobie zwrócić się do Wielmożnego Pana Profesora z zapytaniem, czy t.zw. „francuskie stypendjum” jeszcze istnieje i czy – o ile chodzi o uniwersytet lwowski – stypendjum to na rok bieżący – t.zn. nadchodzący rok szkolny – jest już wyznaczone. Pozwalam sobie przy tej sposobności przypomnieć, że gdy w r. 1922 na wiosnę zwróciłem się do Wielce Szanownego Pana Profesora z zapytaniem, czy mógłbym uzyskać takie stypendjum, SzPan Profesor odpowiedział mi wówczas, iż lepiej, bym wpierw się habilitował, a potem starał o stypendjum francuskie. Obecnie mam habilitację za sobą, mając zaś niedługo rozpocząć wykłady pragnąłbym koniecznie choć przez kilka miesięcy zająć się wyłącznie pracą naukową i dowiedzieć się, co się obecnie w świecie dzieje. Ostatecznie te sześć lat pracy szkolnej musiało pozostawić swoje ślady na mej umysłowości, koniecznem więc byłoby temu przeciwdziałać, zwłaszcza że nauczanie szkolne jeszcze mię przez szereg lat czeka.

            Co do wykładów, to nie wiem, kiedy rozpocznę, bo nie wiem, kiedy sprawę załatwi Ministerstwo i kiedy będę mógł się przenieść. Chciałbym jednak już teraz wykłady opracować – mianowicie o kierunkach współczesnej teorji poznania. Do tego potrzebne są jednak biblioteki, i atmosfera intelektualna inna niż w Toruniu, potrzebne nadto zrównoważenie wpływów niemieckich innemi wpływami. Dlatego marzę o Paryżu.

            Chciałbym ogłosić mój wykład habilitacyjny – nie wiem jednak, czy wolno mi to uczynić zanim formalności w ministerstwie nie zostaną załatwione. Pierwotnie projektowałem połączyć to z innemi rzeczami gotowemi, by wszystko ogłosić w formie książki p.t. „Badania dotyczące podstaw teorji poznania”; wobec jednak obecnej sytuacji wydawniczej będzie to prawdopodobnie niemożliwe. Przypuszczam jednak, że „Przegląd Warszawski” chętnie ogłosi mój wykład habilitacyjny. Dlatego proszę Wielce Szanownego Pana Profesora o łaskawe poinformowanie mię, czy nie stoją temu jakie formalne względy na przeszkodzie.

            Rozprawa ma habilitacyjna w połowie wydrukowana. Druk jednak dość powoli idzie; nie wiem więc, kiedy ujrzy światło dzienne, zwłaszcza, że jeszcze inne rozprawy po mojej będą drukowane w tym samym tomie.

            Zresztą u mnie nic nowego.

            Łączę wyrazy głębokiego poważania i raz jeszcze przesyłam me najserdeczniejsze podziękowania za wszystkie starania i kłopoty związane z mą habilitacją, jakoteż za okazaną mi przy tem tylekroć razy serdeczną życzliwość

 

Roman Ingarden