/
EN

List do Kazimierza Twardowskiego z 26.07.1925

Toruń, 26. VII. 1925.

Równocześnie wysyłam za pośrednictwem Kazika odbitkę mego odczytu habilitacyjnego

 

Wielce Szanowny Panie Profesorze!

 

                       Podczas ostatniej mej rozmowy z SzPanem Profesorem zapytywał mię Pan Profesor w sprawie tłumaczenia „Perception du changement” Bergsona. Otóż proszę mi wybaczyć, iż myśląc jedynie o możliwościach wydania tego rodzaju tłumaczenia, zapomniałem w danej chwili zupełnie, że Wielce Szanowny Pan Profesor polecił niegdyś na me życzenie sporządzić odpis tego dziełka, co oczywiście musiało być połączone z pewnemi kosztami, które oczywiście winienem był już dawno pokryć. W ostatnich latach byłem jednak tak zajęty sprawami me habilitacji przeniesienia się do Lwowa i różnemi kłopotami, że mi to zupełnie z głowy wypadło. Bardzo za to przepraszam. Proszę nadto uprzejmie o łaskawe zawiadomienie mię o wysokości sumy, o którą może chodzić, a postaram się przy najbliższej sposobności kwotę tę SzPanu Profesorowi z podziękowaniem zwrócić.

            Co zaś do samego tłumaczenia, to przyszło mi w ostatnich czasach do głowy, że może łatwiej możnaby znaleźć na nie nakładcę, gdyby Wielce Szanowny Pan Profesor był tak łaskaw objąć ostateczną redakcję tego tłumaczenia, tak że jabym zrobił całą grubszą robotę a Pan Profesor tłumaczenie łaskawie przejrzał i poprawił. Byłoby to bardzo ważne przedewszystkiem ze względów rzeczowych, ponieważ ja nigdy nie tłumaczyłem jeszcze z języka francuskiego i mam pewne obawy, czy udałoby mi się to dobrze zrobić. Gdyby SzPan Profesor myśl moją uważał za możliwą do przeprowadzenia, to może w takim razie należałoby dodać tłumaczenie Wstępu do metafizyki i Intuicji filozoficznej, to w takim razie byłyby razem zebrane wszystkie najważniejsze rzeczy o intuicji, bardzo trudno dostępne dotychczas. Bardzo będę wdzięcznym, jeżeli Pan Profesor zechce łaskawie projekt ten rozważyć i donieść mi przy sposobności swą o nim opinię. Naturalnie mógłbym tę sprawę podjąć tylko wówczas, gdybym się przeniósł do Lwowa, bo tutaj nie mam odpowiednich tekstów.

            Sprawa mego przeniesienia jednakże nabiera coraz bardziej niekorzystnego oblicza, ponieważ mieszkanie, na którego zamianę liczyłem /4 pokoje przy ul. Pańskiej/, nie da się zamienić, gdyż właścicielka jego nie zdecydowała się na to. Zarazem dowiedziałem się po przyjeździe, że żona moja podczas pobytu w Warszawie była u lekarza, który stwierdził u niej osłabienie mięśnia sercowego i rozszerzenia prawej komory na tle ogólnej anemji. Wskutek tego obawiam się teraz więcej niż poprzednio pozostawić ją samą w Toruniu z wszystkiemi kłopotami na głowie. I gdyby nie obawa, że w roku przyszłym nie uda się dla mnie znaleźć posady we Lwowie, to może już zdecydowałbym się odłożyć moje przeniesienie na rok przyszły. Tak się jeszcze namyślam. Pozostać zaś byłoby bardzo łatwo, ponieważ gimnazjum tutejsze nie posiada jeszcze następcy po mnie i niema zupełnie żadnego kandydata. Prócz tego drugi matematyk w tutejszem gimnazjum odchodzi w jesieni na dyrektora, tak że cały zakład o 22 oddziałach pozostałby na jednym kwalifikowanym matematyku. To też tutejsze Kuratorjum mile widziałoby moje pozostanie w Toruniu. Ale mnie się trudno na to zdecydować. W najbliższych dniach porozumiem się z moją teściową, czy będzie mogła się przenieść w roku przyszłym do nas do Torunia i wówczas zdecyduję, co należy zrobić.

                       Serdecznie dziękując Wielce Szanownemu Panu Profesorowi za tak serdeczne przyjęcie mię podczas mego pobytu we Lwowie, łączę wyrazy mego prawdziwego i głębokiego szacunku i poważania

 

Roman Ingarden