/
EN

List do Tadeusza Kotarbińskiego z 21.07.1951

R. Ingarden                                                                                                 Zakopane, 21.VII.1951 r.

                                                                   Do

                                                                   WP. Prof. Dr T. Kotarbińskiego

                                                                                                   W Warszawie

            Wielce Szanowny Pani Rektorze!

Otrzymałem przed kilku dniami pismo z Sekretariatu K.B.K.F. W związku ze sprawą powierzenia tłumaczenia Leibniza „Opuscules” w wydaniu Couturata p. dr Girulance postawiono mi za warunek zawarcia z nią umowy, iż przedłożę specjalnie ad hoc dobranemu Komitetowi moją decyzję co do wyboru fragmentów, wraz z uzasadnieniem. Od spełnienia tego warunku uzależniono zawarcie umowy z p. Gierulanką. Warunek ten formalnie odrzuciłem, ponieważ wydawał mi się sprzeczny  z uchwałą Komitetu z dn. 30.V. i 3.VII. br. powierzającą mi redagowanie Leibniza i specjalnie wymienionej książki, przy czym wymieniona była wówczas i proponowana przeze mnie tłumaczka. Jestem raczej gotów zrzec się funkcji kierownika działu niż zgodzić się na to, by każda merytoryczna decyzja w sprawach ściśle naukowych miała podlegać kontroli ze strony ad hoc wybieranych (nie przez Komitet) komisji. Zażądałem też dostarczenia mi wyraźnie sprecyzowanego regulaminu dla postepowania kierowników działu, zanim zgodzę się ostatecznie pełnić obowiązki takiego kierownika (t. zn. Podpiszę odpowiednią umowę). Jest to sprawa zasadnicza zagwarantowania swobody decyzji w sprawach naukowych dla kierowników działów. Bez niej nie mógłbym w ogóle pracować. Albo bowiem Komitet ma do mnie zaufanie i powierza mi pewien dział do merytorycznego opracowania. Wówczas mogę pracować, albo go nie ma, w takim razie może tym działem kto inny pokierować, a ja sobie znajdę inną pracę.

            Ale niezależnie od tej sprawy zasadniczej, kwestia wymienionego zbioru pism Leibniza ma jeszcze inne oblicze. Ponieważ w zbiorze tym jest pewna ilość fragmentów należących do logiki (obok ściśle filozoficznych, stanowiących de facto kontynuację idej Kartezjańskich dotyczących mathesis universalis i metody matematycznej w filozofii) – zaś Pan Rektor ma pod swą redakcją dział pism z dziejów logiki – więc nie miałbym nic przeciwko temu, żebyśmy tę książkę redagowali we dwójkę – ja z Panem Rektorem. Ja dlatego, że dzieła Leibniza muszą być jednolicie opracowane z punktu widzenia filozoficznego, Pan Rektor z uwagi na logiczny charakter części fragmentów wymienionego dzieła. Jeżeliby więc Pan Rektor chciał się tą sprawą zająć – wówczas oczywiście nie mam nic przeciwko temu i będzie mi bardzo miło podjąć współpracę z Panem Rektorem na tym odcinku. Ponieważ Pan Rektor ani prywatnie, ani na posiedzeniu nie zaznaczył wyraźnie swej chęci w tym kierunku, więc nie poruszałem tej sprawy na posiedzeniu. Ale wobec ostatniego listu Sekretariatu zwracam się z tym do Pana Rektora, pragnąłbym bowiem mieć wyjaśnione stanowisko Pana Rektora w tej sprawie. Byłaby to współpraca dwóch kierowników działów nad działem stanowiącym wypadek graniczny – na pograniczu dwóch działów. Taką współpracę dwóch redaktorów uważam za dopuszczalną. Nie mogę się tylko zgodzić na podporządkowywanie się w sprawach naukowych decyzjom ad hoc stworzonych komitetów.

            Prosząc uprzejmie o łaskawe wypowiedzenie się Pana Rektora w poruszonej sprawie, zaznaczam, że sprawa wydania zbioru fragmentów Leibniza wymaga jeszcze dokładniejszych studiów i po ich posunięciu naprzód gotów jestem – w razie pozytywnej odpowiedzi Pana Rektora co do współpracy nas obu nad wymienioną książką – odbyć czy to potrzebne narady nad nią, czy też przesłać Panu Rektorowi w danej chwili odpowiednie materiały itp.

            W tych dniach wyjeżdżam do Krakowa, tak że adres mój krakowski będzie aktualny aż do końca sierpnia.

            Łączę wyrazy prawdziwego poważania i przesyłam życzenia spokojnych wakacji dla Obojga Państwa Rektorów

                                                                                                Roman Ingarden