/
EN

List do Władysława Tatarkiewicza z 22.03.1969

 

Roman Ingarden                                                                                        Kraków, 22 marca 1969 r.
Kraków 2. Biskupia 14

 

       n    Drogi Władysławie,
n           Przed dwoma dniami powróciłem z Amsterdamu. Przy przejeździe przez Warszawę przed wyjazdem dzwoniłem do Ciebie, ale niestety aparat telefoniczny u mego szwagra był właśnie popsuty i nie mogliśmy się porozumieć. W Amsterdamie byłem 10 dni, cały tydzień miałem zajęty odczytami, dyskusjami, spotkaniami, więc się nie udało napisać. Potem zaś przez parę dni czekałem w napięciu na wizy, kanadyjska i USA, gdyż Biuro Współpracy raz jeszcze nawaliło i nie wyrobiło mi wiz na czas. Nie mogąc przesunąć odczytów w Amsterdamie, wyjechałem bez wiz z tym, że mi wizę kanadyjską prześlą do The Hague. Ale przysłali dopiero 17-go, tak iż potem nie udało się już na czas zdobyć wizy przejazdowej USA. Przyszła w dwie godziny potem, gdy już anulowałem bilet na statek do Nowego Jorku; musiałem więc wrócić nie pojechawszy do Waterloo, gdzie ma się odbyć zjazd fenomenologów pod tytułem: Husserl and the idea of Phenomenology. Wczoraj miałem dwa telefony z Waterloo, żeby za wszelką cenę pojechać, z tym, że oni już wszystko załatwią i nowy paszport na czas wyrobią. Ale niestety cały ten wyjazd i irytacja z powodu wiz spowodowały u mnie passę wysokiego ciśnienia i lekarz mój nie pozwolił mi się teraz ruszać. Droga b. daleka i trzeba by teraz albo samolotami (czym się nie zachwycam) albo jakimś frachtowcem (10 dni), gdy przedtem miałem bilet na wspaniały statek „United States”. Zatelegrafowałem więc, że już nie pojadę po raz wtóry, mimo iż mam główny referat pierwszego dnia, a potem w programie są cztery referaty na temat moich prac. Ale trudno, zdrowie przede wszystkim, gdy jest się już „po trzydziestce”.
 n           Co do wyborów, to w PAN nie ma w tym roku filozofii, zresztą znowu odroczono posiedzenie. Z Instytutu dziś dostałem pismo w sprawie wyborów, ale z warunków, iż jest już za późno, bo trzeba curriculum vitae i drugi – obcy – podpis, a tego nie miałem czasu zrobić. Zresztą tak ważnych kandydatów1) nowych nie ma. CO do Izy, to byłem gotowy ją poprzeć i gdybym był na Walnym Zebraniu, tobym za nią głosował, ale formalnie teraz mój podpis nie jest potrzebny. Na Kołakowskiego głosować raczej nie będę. Kotarbiński na mój list o Izie i Jerzym Kalinowskim w ogóle nie odpowiedział.
 n           Najbliższe „Entretien” w Heildelbergu miało być na temat fenomenologii i to o tzw. „Wesensschau”, ale przysłali mi dziś zaproszenie z tematem Verité et Historicité. Co będzie jeszcze jedną bujdą, jak wiele innych w Instytucie. Spodziewam się, że temat o czasie (we Wiedniu) coś da, ale mówili o tym tylko fizycy, co mię nie interesowało. Zresztą w tym nawale wiedeńskim nawet nie miałem czasu, żeby być na całych posiedzeniach.
   n         Co się stało z nowym wydaniem Twojej Historii filozofii? Jest od dawna zapowiedziana, ale tu wciąż nie ma. Dziś dopiero dostałem (kupiony) zeszyt „Kultura i Społeczeństwo” m.i. z moim artykułem, odbitek nie dostałem również. Czy Tobie także nie przysłali?
 n           Podobno jedziesz w przyszłym tygodniu do Londynu na posiedzenie Komitetu Estetyki. Jeżeli zobaczysz Alera, to pozdrów go ode mnie i powiedz o tych telefonach nalegających na mój przyjazd do Waterloo. Pozdrów go przy tym ode mnie. Był bardzo miłym gospodarzem. Na odczytach było sporo ludzi, a na pierwszym sporo profesorów. Niestety pogoda była pod psem. Pozdrów Też Michelisa i Pareysona.

       n    Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży

                                                           /podpis/ Roman Ingarden